Gospodarze przesądzili o trzech punktach w pierwszej połowie, w drugiej kontrolowali wydarzenia na boisku przypominającym poligon dla czołgów. Karwiniacy na jabloneckim kretowisku czuli się fatalnie. Zawstydzająco słaby występ, biorąc pod uwagę rangę meczu, tylko wpisał się w klimat całego sezonu nad Olzą. Powody, dla których Karwina spada z ligi, są powszechnie znane. To słaba ławka rezerwowych, zbyt dużo obcokrajowców w zespole (którym nie zależy na losach klubu), strata kluczowego obrońcy Eduardo Santosa i wiele innych aspektów. W dzisiejszym spotkaniu tak na dobrą sprawę walczył z obrońcami Jablonca tylko 37-letni Michal Papadopulos. Reszta karwińskich piłkarzy ostrożnie spacerowała po murawie, jak gdyby obawiając się nadepnięcia na minę przeciwpancerną.

- Gospodarze zwyciężyli zasłużenie. Posiadają w zespole odważnych, agresywnych piłkarzy. Nam tej odwagi zabrakło – skomentował przegraną trener Karwiny Bohumil Páník. – Do końca sezonu zagramy w grupie spadkowej o pietruszkę, ale obiecuję, że nie sprzedamy tanio skóry. Najbliższy mecz z Pardubicami potraktujemy tak, jak gdyby wciąż jeszcze istniała szansa na uratowanie pierwszoligowego bytu.