Zamiast 3 września, dopiero 6 października i bez fazy grupowej. Start hokejowej Ligi Mistrzów opóźni się z powodu pandemii koronawirusa, ale już w tym tygodniu poznaliśmy pary fazy pucharowej.
Stalownicy Trzyniec w play off trafią na białoruską drużynę Junost Mińsk, z którą zmierzyli się dwukrotnie w ubiegłorocznej fazie grupowej. Wówczas w pierwszym meczu ze zwycięstwa radowali się hokeiści białoruskiego klubu (2:0), w rewanżu w Werk Arenie podopieczni trenera Václava Varadi zwyciężyli 7:2. W grupowej matematyce kluczowa była jednak porażka Stalowników w Mińsku, która pogrzebała szansę na awans do dalszej fazy rozgrywek. Z drugiego miejsca do play off przebili się właśnie hokeiści Mińska. Wyniki środowego losowania skomentował szkoleniowiec Trzyńca, Václav Varad’a.
- Junost to jeden z najlepszych białoruskich klubów, a więc trzeba się liczyć z ciężką przeprawą. Zresztą sprawdziliśmy to w zeszłym roku na własnej skórze. Do dziś żałuję, że nie udało nam się wygrać w Mińsku, tym bardziej, że wcale nie zagraliśmy źle. Stworzyliśmy sobie sporo okazji strzeleckich, ale rywal pokazał klasę zwłaszcza w defensywie – wrócił wspomnieniami do ubiegłorocznej edycji Champions League trener Stalowników.
W tegorocznej, skróconej edycji Ligi Mistrzów ciekawie zapowiada się też pojedynek Białych Tygrysów Liberec z GKS Tychy. Przed środowym losowaniem to właśnie najlepszy polski zespół był na liście życzeń Stalowników Trzyniec, których w ekstralidze dopinguje duża grupa polskich kibiców. W końcu czesko-polski pojedynek obejrzą fani Liberca, który jest zdecydowanym faworytem spotkania. Trudna przeprawa czeka hokeistów Sparty Praga w konfrontacji z fińskim zespołem Lukko Rauma.