W Wiśle ruszył sezon 2017/2018 Pucharu Świata w skokach narciarskich. Polacy rozpoczęli sezon od drugiego miejsca w drużynówce, na dziś (15.00) zaplanowano konkurs indywidualny.
Sobotnie drużynowe emocje na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle były tylko rozgrzewką przed niedzielnym, poważnym konkursem indywidualnym. W drużynówce najlepsi okazali się Norwegowie, biało-czerwoni zajęli ex aequo drugie miejsce z reprezentacją Austrii. Poprawne, równe skoki oddali wczoraj Kamil Stoch, Maciej Kot i Dawid Kubacki, nierówno skakał zaś wychowanek miejscowego klubu, Piotr Żyła. - Pozycja najazdowa była taka, jaką wypracowałem. Nie zagrało coś innego, zwłaszcza w drugiej rundzie, bo pierwsza była znacznie lepsza. W finale przed samym odbiciem "poszło za bardzo na kolano", następnie "zabrałem za bardzo do góry’", a za progiem miałem nieco turbulencji - precyzyjnie skomentował swoje skoki Żyła. - Skocznia w Wiśle po modernizacji trochę się zmieniła. Zawsze była trochę inna latem i zimą. Stare letnie tory powoli nie nadawały się do dalszego użytku, bo były stare i zniszczone. Na nowych letnich jeszcze nie skakałem, ale sztucznie mrożone tory sprawiają, że wydaje się, iż najazd ma nieco inny profil. Jest bardziej nośna i dynamiczna. Możemy mówić o zmianie na plus - dodał skoczek.
W Wiśle z karierą pożegnał się oficjalnie czeski skoczek Jakub Janda. Wychowanek klubu z Frensztatu pd Radhoszczem narty zamienił na krzesło w izbie poselskiej Parlamentu RC z ramienia partii ODS. - Miałem ostre łokcie w sporcie i mam nadzieję, że takie same zachowam w polityce - powiedział Janda.