sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

"Szansa jest po to, żeby ją wykorzystać" | 03.06.2017

Za dwa tygodnie na boiskach w Polsce startują piłkarskie mistrzostwa Europy do lat 21. W szerszej nominacji szkoleniowca reprezentacji RC, Vitězslava Lavički, znajduje się również ofensywny pomocnik MFK Karwina, Filip Panák.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Filip Panák w barwach Karwiny. Fot. oficjalna strona MFK

21-letni piłkarz, który od wczoraj przebywa z kadrą na zgrupowaniu w Austrii, tuż przed swoim wyjazdem do Kaprunu udzielił wywiadu naszej gazecie. 

Dla ciebie to pierwsze w karierze zgrupowanie z reprezentacją U21. Czujesz dreszczyk emocji?

Chyba jak każdy piłkarz, który chce pokazać się z jak najkorzystniejszej strony. Zdaję sobie sprawę z tego, że zaproszenie z kadry otrzymałem głównie z powodu dobrej gry w barwach Karwiny. I chciałbym w związku z tym podziękować trenerowi Jozefowi Weberowi, że dał mi szansę zaistnieć w pierwszym składzie Karwiny. Nie wszystkich młodych piłkarzy spotkało w karierze takie szczęście, jak mnie w Karwinie.

Mógłbyś być bardziej konkretny?

Chodzi o to, że trener Weber potrafi się wczuć w mentalność młodego piłkarza, który stremowany wchodzi na boisko. Mówiąc za siebie, od pierwszych minut spędzonych na murawie wiem, że mogę grać bez nerwów, bo jeśli nawet w piątej minucie popełnię błąd, to wciąż jest szansa na zrehabilitowanie się w polu karnym rywala. Mam pewność, że trener nie zdejmie mnie z boiska po pierwszym niedokładnym podaniu, a tacy szkoleniowcy też się zdarzają. Wynika to może z faktu, że nasz trener należał do czołowych pierwszoligowych piłkarzy i teorii futbolowej nie nauczył się z książki, ale zakosztował jej bezpośrednio na boisku.

Teraz przez cały tydzień będziesz się delektował smakami zgrupowania w Austrii, na którym trener reprezentacji do lat 21 wybierze piłkarzy na Euro U21…

Gdyby przed sezonem ktoś powiedział mi, że w czerwcu stanę przed szansą gry w mistrzostwach Europy do lat 21, to z trudem opanowałbym śmiech. Dla mnie to duża nobilitacja, ale zarazem jestem realistą i wiem, że selekcja podczas zgrupowania w Austrii będzie bezlitosna. W kadrze są piłkarze, którzy wywalczyli awans do mistrzostw, ja dołączyłem do tej grupy w ostatniej chwili. Co tu ukrywać, gram też w skromnym klubie, a w reprezentacji nie brakuje piłkarzy z głośnych drużyn. Trener Lavička liczy w ataku przede wszystkim na Patrika Schicka z Sampdorii Genua, świetny sezon w barwach Ołomuńca zaliczył Tomáš Chorý, który w zasadzie wystrzelił Sigmie awans do pierwszej ligi.

Nie rezygnujesz jednak na starcie?

Skądże. Szansa jest po to, żeby ją wykorzystać. Powalczę o końcową nominację, tak jak walczyłem w całym sezonie w barwach Karwiny. Z tego, co wiem, dwukrotnie zagramy w meczach towarzyskich z Azerbejdżanem. Będzie więc okazja, żeby zaistnieć, strzelić gola, ewentualnie zaliczyć dobry mecz w linii pomocy, bo właśnie linia pomocy to moja nominalna pozycja w kadrze. Trzeba będzie po prostu wykorzystać na maksimum czas spędzony na boisku. A jeśli się nie uda, to świat się nie zawali. Nie wiem tylko, jak wytłumaczę to mojej dziewczynie, bo z powodu nominacji do kadry RC musieliśmy zrezygnować z zaplanowanego urlopu. Za miesiąc ruszają w Karwinie przygotowania do nowego sezonu i to mój główny priorytet. Mówi się, że drugi sezon w pierwszej lidze jest najtrudniejszy. W roli beniaminka pokazaliśmy chyba dobry futbol, ale w nowym sezonie będzie trzeba te dobre wyniki powtórzyć.

Należysz do zawodników, którzy nie boją się odważnej gry, pojedynków jeden na jeden. Tymczasem w wiosennej prasie piłkarskiej zaistniałeś nie tylko z powodu trzech zdobytych bramek, ale też ostrego faulu na Romanie Hubníku z Viktorii Pilzno…

Futbol jest sportem kontaktowym. Ten mój faul powstał w ferworze walki. W pierwszym momencie pomyślałem nawet, że sędzia odgwizdał faul Hubníkowi, albowiem obaj stoczyliśmy ostry pojedynek o piłkę. Nadepnąłem nieumyślnie na nogę Hubníkowi, dlatego też zaskoczyła mnie nieco czerwona kartka w rękach sędziego. Z własnego doświadczenia wiem, że takie ostre wejścia bolą, ale nie jesteśmy przecież tancerzami w balecie. Przeprosiłem Hubníka i na tym się skończyło. A to, że niektórzy dziennikarze nagłośnili całą sprawę, to nie moja wina.

Cały wywiad w sobotnim, drukowanym wydaniu gazety.



 

 

 

 



Może Cię zainteresować.