wtorek, 7 maja 2024
Imieniny: PL: Augusta, Gizeli, Ludomiry| CZ: Stanislav
Glos Live
/
Nahoru

Wojciech Nowicki dla »Głosu«: Zdrowie to podstawa | 01.10.2021

Z Białegostoku do Ostrowi Mazowieckiej to niespełna godzina jazdy samochodem, a dokładnie 104 km. 82,52 m to z kolei rekord życiowy Wojciecha Nowickiego, mistrza olimpijskiego z Tokio w rzucie młotem. Ten wynik zapewnił pochodzącemu z Białegostoku młociarzowi sportową nieśmiertelność. W wywiadzie dla „Głosu” przeprowadzonym podczas XX Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych polski mistrz nie ukrywał, że cieszy się z tego, że to już koniec wyczerpującego, ale pięknego sezonu.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 60 s
Mistrz olimpijski z Tokio, Wojciech Nowicki. Fot. NORBERT DĄBKOWSKI

Wróciłeś akurat z mityngu w Nairobi. I od razu organizatorzy ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” zaprosili cię na uroczyste otwarcie lekkoatletycznej części Światowych Letnich Igrzysk Polonijnych, tu na odnowionym stadionie w Ostrowi Mazowieckiej. Po długim czasie to ty jesteś w roli widza, a nie zawodnika…

– Dokładnie. W sobotę wystartowałem w Kenii, w ramach wieńczącego sezon mityngu z cyklu World Athletics Continental Tour Gold. W swoim ostatnim starcie w tym roku zająłem drugie miejsce, przegrywając tylko z moim kolegą z kadry, Pawłem Fajdkiem. Z wielką przyjemnością skorzystałem z zaproszenia do Ostrowi Mazowieckiej, by być tu z wami podczas igrzysk polonijnych. To świetna impreza, wpisująca się również w idee olimpijskie. Ważny jest udział, a nie zwycięstwo. W dodatku zawody odbywają się na odnowionym stadionie, a więc to dla wszystkich podwójna gratka. Bardzo się cieszę, że powstają takie obiekty, że młodzież może ćwiczyć w dużo lepszych warunkach. Uważam, że to przyczyni się do większej promocji sportu, do poprawy aktywności fizycznej dzieci i młodzieży. I w rezultacie będziemy mieli znów świetnych zawodników, mistrzów olimpijskich, świata czy Europy. Lekka atletyka to przecież królowa sportu i zasługuje na dobre traktowanie.  

Wracasz jeszcze czasami wspomnieniami do igrzysk w Tokio?

– Rzadko. To już dla mnie historia. Piękny, ale zamknięty epizod. Skupiam się na tym, żeby odpocząć, rzetelnie się przygotować do nowego sezonu. Najważniejsze w przyszłym roku będą mistrzostwa świata i Europy. Tam chciałbym pokazać się z jak najlepszej strony. Zresztą na każdych zawodach staram się dać z siebie maksimum. W Tokio wszystko wypaliło idealnie.

Czy tegoroczne, zrestartowane igrzyska olimpijskie, były najtrudniejszymi w twojej karierze? Pytam w związku z restrykcjami pandemicznymi, które obowiązywały w Tokio. Rozumiem, że nie było łatwo?

– Łatwo z pewnością nie było, ale wszyscy wystartowaliśmy na tych samych, równych warunkach. Nie chciałbym więc swojego występu w Tokio oceniać w kategoriach najtrudniejszego doświadczenia w karierze. Po prostu była to impreza docelowa, najważniejsza w całym sezonie nie tylko dla mnie, ale również dla reszty sportowców. I tak trzeba do tego podchodzić. Jesteśmy zawodowcami i doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, w jakich warunkach dane nam będzie walczyć o medale w czasach pandemii koronawirusa. Ja starałem się przygotować do igrzysk jak najlepiej i myślę, że mi się to udało. Wszystko było idealnie poukładane, trafiłem z formą. Ważne, że także technika była stabilna, bo to w rzucie młotem jeden z warunków, żeby osiągnąć sukces. I to się przełożyło na rekord życiowy i złoty medal. Chciałbym teraz trochę wyluzować, a potem skupić się już na treningach pod kątem nowego sezonu. Trzeba poprawić pewne szczegóły w technice rzutu i inne sprawy na bieżąco. Oczywiście pod warunkiem, że zdrowie będzie tak dopisywało, jak do tej pory. Zdrowie to podstawa.

Rzut młotem to techniczna, efektowna dyscyplina lekkoatletyczna. Powiedz, czy na przestrzeni twojej kariery obserwujesz jakieś zmiany w te konkurencji? Owszem, młot waży wciąż tyle samo, ale czym jeszcze potrafi zaskoczyć ta konkurencja?

– Jeżeli chodzi o parametry, to młot jest wciąż taki sam. Jedyne, co mogę powiedzieć ze swojej strony, to że cały czas staram się udoskonalać swój technikę, wszystko ustawiać pod siebie, pod swoje możliwości, żeby jak najlepiej to wszystko wykorzystać w zawodach. To jest chyba najważniejszy czynnik, żeby wygrywać, bo jeśli chodzi o siłę, motorykę, to myślę, że jestem już ustabilizowany. Obecnie szlifujemy już tylko detale, ale ważne dla efektu końcowego. Z takimi właśnie detalami zdobyłem w Tokio złoty medal olimpijski.




Może Cię zainteresować.