Są mecze dla koneserów i mecze dla masochistów. Piątkowy pojedynek Czechów z Chorwatami na Euro 2016 należał do tej drugiej kategorii.
Czesi uwierzyli w piłkarskiego Boga. Tak w skrócie można scharakteryzować zwariowany pojedynek grupy D w Saint Etienne, w którym reprezentacja RC przegrywała jeszcze w 76. minucie 0:2, by wywalczyć w końcu remis 2:2. Ten wynik poprawił notowania podopiecznych Pavla Vrby, którzy wciąż mają szansę awansu do fazy pucharowej. W ostatnim grupowym występie Czesi zagrają z Turcją i będzie to bezpośredni mecz o awans. Chorwaci prowadzili po bramkach Perisica (37) i Rakitica (59), ale zmiennicy Škoda (76) i Necid (93) pozamiatali w defensywie rywala, który końcówkę meczu dogrywał w dużej panice. Chorwatom nie pomogli kibice, którzy na siedem minut zamienili trybunę za bramką Petra Čecha w poligon wojskowy. Drużyna wytrącona z równowagi oddała inicjatywę Czechom, którzy skrzętnie wykorzystali okazję. Minusem meczu jest kontuzja kapitana reprezentacji RC, Tomáša Rosickiego. - Ten punkt znaczy dla nas bardzo wiele, bo przegrywaliśmy 0:2. Wciąż liczymy się w walce o awans - stwierdził bramkarz Petr Čech.