Chance Liga: porażka Banika Ostrawa z Jabloncem | 27.04.2025
Piłkarze Banika Ostrawa mocno skomplikowali sobie sytuację w
tabeli mistrzowskiej grupy Chance Ligi i walkę o drugą lokatę. W niedzielne popołudnie drużyna Pavla
Hapala przegrała z Jabloncem 1:2. W ten weekend poznaliśmy już oficjalnego mistrza rozgrywek - została nim Slavia Praga po wyjazdowym zwycięstwie 5:0 nad Ołomuńcem.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. X FK Jablonec
Ostrawianie przystępowali do dzisiejszego spotkania z
kilkoma zmianami w wyjściowym składzie. Główne, wymuszone przemeblowanie
dotyczyło linii środkowej defensywy, gdzie zabrakło pauzującego z powodu
czerwonej kartki Michal Frydrycha. I właśnie brak chemii w obronie,
automatyzmów i szybkich reakcji zabrakło gospodarzom w pierwszej połowie,
przegranej 0:2 po bramkach Polidara (25.) i Nebyli (45.). Oba gole zdobyli
goście po świetnie wyprowadzonych kontratakach, na które nastawili się zresztą
w całym meczu.
Sztab trenerski Banika zareagował na niekorzystny rozwój
wydarzeń jeszcze w szatni, zostawiając poza murawą niewyraźnego Zlatohlávka, a także słabo dysponowanego
dziś Buchtę, których zastąpili Rusnak i Kubala. Ostrawianie w pierwszych minutach
drugiej połowy wprawdzie mocniej naciskali, częściej próbowali strzelać, ale brakowało
im elementu zaskoczenia, a w kilku naprawdę niezłych pozycjach przysłowiowego piłkarskiego
cwaniactwa. Sygnał do ataku dał w 58. minucie kapitan ostrawskiego zespołu, Ewerton,
który z dystansu zaskoczył jabloneckiego golkipera, zdobywając kontaktową
bramkę.
Przegraliśmy ten mecz w pierwszej połowie. Wtedy Jablonec był zdecydowanie lepszym zespołem
- Pavel Hapal, trener Ostrawy
Od tego momentu ruszyła biało-niebieska lawina na bramkę
przyjezdnych. Ostrawianie w zasadzie nie schodzili spod pola karnego Jablonca,
a Ewerton w 69. minucie był bliski wyrównania – w sytuacji sam na sam z
bramkarzem wycelował jednak prosto w jego nogi. I do trzech razy sztuka –
Ewerton w 79. minucie otrzymał wyśmienite podanie z prawej flanki, tyle że w
desancie powietrznym, co utrudniło Brazylijczykowi wykończenie. W polu karnym
znajdował się również rosły Erik Prekop i gdyby piłka dotarła do niego, z dużym
prawdopodobieństwem Banik wyrównałby zawody na 2:2.
Zimnej krwi i
koordynacji w trudnej pozycji zabrakło też w 84. minucie Kubali, który zgasił
wysoką piłkę zmierzającą w pole karne Jablonca, ale stracił zarazem też
równowagę. Kibice domagali się karnego po kontakcie z bramkarzem, ale sędzia
nie dopatrzył się przewinienia ze strony golkipera. W 84. minucie mogło być
pozamiatane, Kanakimanu pięknym technicznym uderzeniem pokonał ostrawskiego Holca, sędzia
nie uznał jednak bramki z powodu milimetrowego spalonego. Banik do końca nie znalazł już antidotum na dobrze poukładaną jablonecką defensywę, przegrywając ważne spotkanie 1:2.