Chance Liga: Derby dla Karwiny. Zacięty szlagier w Ostrawie do samego końca | 10.08.2025
Piłkarski sierpień da się lubić. W niedzielę emocje na zielonej,
ale tylko z jednej połowy, murawie Miejskiego Stadionu w Ostrawie-Witkowicach zapewniły
kibicom drużyny Banika Ostrawa i MFK Karwina w derbach Śląska. Ze zwycięstwa 2:1 radowali się dziś piłkarze Karwiny.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Śląskie derby to zawsze piłkarskie wydarzenie. Fot. Janusz Bittmar
Pierwsze minuty
spotkania należały do Banika, który atakował na połowie murawy zniszczonej
po ulewach. Gospodarze wyprowadzanie akcji z pierwszej piłki mieli nieźle opanowane,
gorzej było z wykończeniem. Karwiniacy ośmielali się powoli, ale po dwudziestu minutach
ostrożnej gry to goście stanęli przed szansą zdobycia prowadzenia. Fleišman z rzutu wolnego na granicy pola
karnego mocno przestraszył Holca w ostrawskiej bramce, piłka skierowana
w długi dolny róg bramki nie wpadła jednak do siatki za sprawą dobrej
interwencji karwińskiego bramkarza.
Ostrawianie, którzy w derbach wystawili w pierwszej połowie
do ataku Almásiego zamiast
Prekopa, dalej mieli więcej z gry. Akcje kończyły się jednak niedokładnym
ostatnim zagraniem, bądź też na posterunku byli karwińscy obrońcy. W 31. minucie
bramkową okazję wypracował sobie sam Almási, który ostrym pressingiem zmusił do błędu bramkarza Lapeša, ale w ostatniej chwili sytuację
w polu karnym Karwiny uratował obrońca Camara.
Trener
Karwiny Martin Hyský w
drugiej połowie zostawił już na ławce niewidocznego Štormana, a na boisku pojawił się Bužek.
Obraz gry nie uległ jednak zmianie, w dalszym ciągu obie jedenastki przeplatały
lepsze momenty z gorszymi, brakowało jakości i powtarzalności. Nowy rozdział w
derbach otworzył dopiero gol Karwiny na 0:1 po błędzie ostrawskiej defensywy. W
54. minucie stoper Lischka w nonszalancki sposób próbował zgasić piłkę we
własnym polu karnym, co nie umknęło uwadze ofensywnym piłkarzom Karwiny.
Najszybciej po kiksie ostrawskiego stopera do piłki doszedł Labík i
efektownym lobem umieścił piłkę w lewym górnym okienku bramki.
Goście nie radowali się jednak z prowadzenia zbyt długo. W
57. minucie ostrawianie wyprowadzili szybką akcję oskrzydlającą, wykończoną
celną główką-szczupakiem Almásiego. Gole
na obu stronach barykady wreszcie rozruszały niedzielne derby, ku zadowoleniu
zapełnionego prawie do ostatniego miejsca ostrawskiego stadionu w Witkowicach.
Wynik na tablicy świetlnej
zmienił się ponownie w 64. minucie – rzut karny podyktowany dla Karwiny pewnie
wykorzystał Krčík. Karwiński
obrońca pokazał gospodarzom dobitnie, jak należy egzekwować jedenastki – uderzając
nie do obrony w prawy górny róg bramki. Gospodarze przy stanie 1:2 rzucili
wszystkie siły do ataku, bliski wyrównania był Almási, ale jego strzał rozwibrował tylko
prawy słupek bramki strzeżonej przez Lapeša.
Otwarty, va banque futbol Banika stwarzał okazję do
kontrataków dla Karwiny. Po jednym z nich Bužek w wyśmienitej okazji, po rajdzie z połowy boiska sam na sam z
Holcem wycelował słabo, dokładnie w nogi ostrawskiego golkipera. Banik dalej nie rezygnował, Munksgaard w dobrej pozycji uderzył niedokładnie, Prekop w środek bramki, a na trybunach robiło się coraz bardziej nerwowo. W tych fragmentach bitwy pudłowali też karwiniacy - kolejny kontratak zakończył się nonszalanckim uderzeniem będącego na czystej pozycji Ezeha, którego świetnie obsłużył Ayaosi. W doliczonym czasie gry z dystansu huknął Prekop, ale Lapeš nie dał się zaskoczyć, łapiąc efektowny strzał ostrawskiego napastnika. Jego interwencja postawiła klamrę za zaciętymi derbami, w których Karwina wywalczyła dziś komplet punktów w Ostrawie.