czwartek, 17 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Anicety, Klary, Rudolfina| CZ: Rudolf
Glos Live
/
Nahoru

Dookoła Jeziora Żywieckiego. Półmaraton pięknych wrażeń | 24.03.2025

Żywiec – malownicza miejscowość, do której z Cieszyna można dotrzeć samochodem w kilkadziesiąt minut. Uroczy rynek, piękne krajobrazy, nowoczesna architektura, a przede wszystkim Jezioro Żywieckie – turystyczna perełka, która przyciąga żeglarzy, spacerowiczów i miłośników aktywnego wypoczynku. Jednak nie wszyscy wiedzą, że to właśnie tu od lat odbywa się Półmaraton dookoła Jeziora Żywieckiego.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Feeria barw i emocji na mecie w Żywcu. Fot. ARC organizatorów

W niedzielę, 23 marca, biegacze po raz dwudziesty czwarty zmierzyli się z wymagającą trasą wokół jeziora. Start i meta usytuowane są w samym sercu miasta, czyli na żywieckim rynku, tuż obok zabytkowego Parku Zamkowego, który warto przy okazjj odwiedzić. Całe miasto oddycha sportem, a zawodnicy z Polski i zagranicy chętnie tu wracają. Dwadzieścia jeden kilometrów w pięknej scenerii, mnóstwo adrenaliny i niezapomniana atmosfera. Może ten półmaraton nie ma królewskiej tradycji, jak te w Krakowie czy Gnieźnie, ale z pewnością warto tu być.

Trasa to pełna pętla wokół jeziora. Asfaltowa nawierzchnia jest równa, choć w deszczu potrafi być śliska. Kilka lat temu było trudniej – trwał remont i część drogi była mocno szutrowa. Teraz trasa jest komfortowa, ale wciąż wymagająca. Cztery długie podbiegi skutecznie testują wytrzymałość biegaczy. Wysiłek ma jednak swoją nagrodę… wbiegając na tamę, można podziwiać zapierający dech w piersiach widok tafli jeziora otoczonej ostrymi zboczami gór. Wiosna dopiero się budzi. I chociaż tutaj w dolinie nie ma już śladów po zalegającym śniegu, w oddali wciąż lśnią zaśnieżone szczyty. Na trasie można spotkać biegaczy, którzy zatrzymują się i robią zdjęcia. Przedwiośnie na Jeziorze Żywieckim ma swój niepowtarzalny urok.


To dopiero czternasty kilometr. Trzeba oszczędzać siły – najtrudniej będzie na siedemnastym… Ostatnie wzniesienie. Dwa kilometry pod górę. To nie jest łatwy bieg, ale nikt nie obiecywał, że będzie. Pocieszam się – z każdej góry trzeba jakoś zbiec. Dziewiętnasty kilometr. Profil trasy zmienia się radykalnie. Wreszcie z górki! Nogi same nabierają tempa, a umysł wie – meta już blisko.

I oto ona! Ostatnia prosta. Tłum gęstnieje, kibice ustawieni wzdłuż chodników dopingują zawodników. Żywiec żyje tym biegiem! Jeszcze jedna przecznica. Słychać muzykę, głos speakera nakręca tempo. Ostatnie metry, ostatni wysiłek. FINAŁ!
1:06,51
To najlepszy czas na mecie w Żywcu. Najszybciej linię mety przeciął w niedzielnych zawodach Kenijczyk Shedrack Kiptoo Kimaiyo, wyprzedzając swojego rodaka, Benarda Kitura (1:07,47), podium uzupełnił zaś polski biegacz Mateusz Mrówka z Rybnika (1:10,34).  
Czas wyłączyć pomiar tempa na zegarku. Można zwolnić, ale nie wolno się zatrzymać – trzeba zrobić miejsce dla kolejnych zawodników. Dalej czeka szpaler i zasłużone medale. Dwadzieścia jeden kilometrów wokół Jeziora Żywieckiego – to wyzwanie, które warto podjąć. A jeśli komuś nie udało się wystartować w tym roku? Nic straconego. Żywiec zaprasza na jubileuszową, dwudziestą piątą edycję. Do zobaczenia za rok!


Może Cię zainteresować.