El. Ligi Europy: szczypiorniści Karwiny muszą odrobić czterobramkową stratę | 01.09.2025
Sezon 2025/2026
w czeskiej najwyższej klasie rozgrywek piłki ręcznej mężczyzn rusza dopiero 10
września, ale Banik Karwina bynajmniej nie leniuchuje. W weekend podopieczni
Michala Brůny wrócili z
Belgradu, gdzie w pojedynku eliminacji Ligi Europy przegrali z miejscowym Partizanem
27:31. W rewanżu zaplanowanym na najbliższą sobotę w Karwinie (18.00) mistrz RC
nie stoi na straconej pozycji.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Banik (zielone koszulki) przegrał w Belgradzie 27:31. Fot. RK Partizan Belgrad
Drużyna Banika Karwina nawiązała z Partizanem wyrównaną walkę.
Do szatni podopieczni Michala Brůny
schodzili z zaledwie jednobramkową stratą (15:16), wierząc, że stać ich na
wygraną na gorącym boisku w Belgradzie. Gospodarze po zmianie stron
kontynuowali atletyczny, szybki szczypiorniak, z wykorzystaniem wszystkich
sektorów boiska.
Karwiniacy nastawili się na kontry, a akcje wyprowadzali
najczęściej na flankach. Dobre spotkanie zaliczyli w Serbii bracia Patzelowie –
Jonáš zdobył siedem, a jego
brat Vojtěch cztery
bramki. Poukładana defensywa Partizana często pozwalała gościom wyłącznie na
oddanie strzału ze strefy kołowego, z rosłymi obrońcami gospodarzy dzielni bił
się zwłaszcza Ilja Blyzniuk.
Do rewanżu, który rozpoczyna się w hali Banika Karwina w
najbliższą sobotę o godz. 18.00, mistrz RC przystąpi z wiarą, że rywal jest do
ogrania. W Karwinie na pewno zapanuje równie gorąca atmosfera, jak na parkiecie
Partizana.
Dla podopiecznych trenera Michala Brůny sobotni rewanż z serbskich przeciwnikiem będzie dodatkową
okazją, żeby sprawdzić formę przed startem rodzimych rozgrywek ekstraligowych.
Banik na pierwszy ogień zmierzy się w ekstralidze w środę 10 września na wyjeździe
z ekipą TJ Sokol Nové Veselí
(19.00). We wstępnych planach było też przełożenie tego meczu na inny,
dogodniejszy dla Banika termin, ale ostatecznie pozostano przy pierwotnej dacie. W
końcu walka na kilku frontach to w ostatnich latach karwińska specjalność.