Erik Hrňa: Ostatnie sekundy meczu były niesamowicie dramatyczne | 30.04.2023
Euforia, łzy wzruszenia, a także podziękowania dla kibiców –
34-letni Erik Hrňa nie krył
emocji po piątkowym zwycięstwie Trzyńca z Hradcem Kralowej 4:1, zapewniającym
drużynie piąty złoty medal w historii klubu. Hrňa jest zaś dumnym właścicielem wszystkich pięciu złotych kruszców.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. ZENON KISZA
Czwarty atak Stalowników Trzyniec w składzie Erik Hrňa, Petr Vrána, Aron Chmielewski emanował na placu gry
majestatem doświadczenia. Nic dziwnego, gdyby policzyć wiek całej trójki
napastników, przekroczymy setkę. Zdaniem Erika Hrni, doświadczenie z
poprzednich finałów Tipsport Ekstraligi było w serii z Hradcem Kralowej
kluczowe dla osiągnięcia sukcesu.
- Uwierzyłem, że wygramy dopiero po czwartym golu w siatce
Hradca Kralowej. Tam mocno się denerwowałem chwilą, te ostatnie sekundy meczu
były niesamowicie dramatyczne – zdradził Hrňa. W zespole tylko on i Martin Růžička mogą się pochwalić kompletem pięciu złotych medali (cztery złote kruszce zdobył ze Stalownikami Aron Chmielewski – przyp. jb).
Droga do zwycięstwa w tym sezonie wcale nie była łatwa.
Podopieczni trenera Zdeňka Motáka
rozpoczynali fazę pucharową wcześniej
niż zwykle, już w rundzie wstępnej. – Pokonaliśmy Litwinów, a potem Spartę i
Pardubice. Finałowa walka z Hradcem Kralowej skomplikowała się po dwóch
zwycięstwach Mountfieldu, ale przy stanie 3:2 atut własnego lodowiska był po
naszej stronie i co najważniejsze, udało nam się go wykorzystać. Dziękuję
wspaniałym kibicom za doping w całym sezonie. – podkreślił. Warto dodać, że hokeiści Trzyńca są pierwszym zespołem w historii czeskiej ekstraligi, który dobrnął do zwycięstwa w finale zaczynając już od rundy wstępnej play off.
Więcej z areny mistrza RC we wtorkowym, drukowanym wydaniu
gazety.