Po raz pierwszy w złotym gronie! | 30.01.2024
Gwiazdy światowej lekkoatletyki zaprezentowały się we wtorek
w Witkowicach podczas halowego mityngu Czech Indoor Gala 2024. Impreza po raz
pierwszy w historii awansowała do prestiżowej, złotej kategorii, przez co
zwabiła do Ostrawy pierwszoplanowe postacie królowej sportu. W tym gronie nie
zgubili się również Polacy!
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Wspólne zdjęcie zwycięzców Czech Indoor Gala 2024. Fot. JANUSZ BITTMAR
Jeszcze w programie poprzedzającym główny mityng na bieżni
lekkoatletycznej pojawili się młodzi sportowcy z okolicznych szkół średnich. W
sztafecie 4x200 m zaprezentowali się uczniowie Polskiego Gimnazjum im. Juliusza
Słowackiego w Czeskim Cieszynie, którzy w emocjonującym biegu zajęli drugie
miejsce. Dla podopiecznych trenera i nauczyciela wychowania fizycznego Jerzego
Gąsiora był to niezapomniany wieczór w Witkowicach.
– Cieszyliśmy się z
zaproszenia już w grudniu, kiedy to nasza szkoła znalazła się w gronie placówek,
które pojawią się w ramach sportowego programu mityngu Czech Indoor Gala. A
teraz rzeczywistość przerosła najśmielsze oczekiwania – powiedział nam Jerzy
Gąsior. Występ sztafety w składzie Filip Böhm, Szymon Mitrenga, Marek Sikora,
Jakub Krupa był najlepszą sportową reklamą polskiego gimnazjum.
Od 17.00 zapełniona do ostatniego miejsca witkowicka hala
lekkoatletyczna oklaskiwała już głównych protagonistów wtorkowego wieczoru. Między
innymi znakomite polskie sprinterki, Ewę Swobodę i Pię Skrzyszowską, a także
greckiego skoczka w dal, Miltiadisa Tentoglou. Złoty medalista igrzysk olimpijskich
w Tokio 2020 wywiązał się dziś z roli faworyta, wygrywając wynikiem 8,09 m. Fenomenalny
Grek oddał we wtorek swój najdłuższy skok w tym sezonie.
Czech Indoor Gala | Zdjęcia: Norbert Dąbkowski
GALERIE Czech Indoor Gala
Z Polaków jako pierwszy stanął na podium Mateusz Borkowski,
trzeci zawodnik biegu na 800 m (1:47,33), w którym triumfował reprezentant
Botswany, Tshepiso Masalela (1:46,41). – Dla mnie liczą się w tym roku
wyłącznie igrzyska olimpijskie w Paryżu. Najbliższa duża impreza, halowe
mistrzostwa w Glasgow, traktuję trochę z przymrużeniem oka. Mam za sobą
zaledwie dwa starty w hali, więc nie łudzę się, że mógłby być w Glasgow medal –
stwierdził w rozmowie z „Głosem” Borkowski.
Petardę odpaliły natomiast dwie polskie sprinterki, szybkie
jak błyskawica Ewa Swoboda i Pia Skrzyszowska, które z bardzo korzystnej strony
pokazały się już podczas mityngu w Łodzi. Swoboda zwyciężyła również we wtorek
w Ostrawie, jej wynik na 60 m był nieznacznie gorszy od rezultatu uzyskanego podczas
polskiego mityngu. – 7,07 to nowy rekord mityngu, w hali, w której trenuję
bardzo często, bo mam blisko z domu. Cieszę się więc podwójnie, że udało mi się
tu, w Ostrawie, wygrać – powiedziała „Głosowi” Swoboda, najszybsza obecnie
europejska sprinterka. – Teraz nastawiam się na mityng Copernicus Cup w
Toruniu, no a później na halowe mistrzostwa świata w Glasgow – dodała sprinterka.
Świetną formę w olimpijskim sezonie potwierdziła też Pia
Skrzyszowska w płotkarskim sprincie na 60 m. Polka czasem 7,82 również
poprawiła rekord mityngu Czech Indoor Gala. – Pobiegłam tak, jak planowałam. No
może chciałam jeszcze ciut szybciej zaliczyć ten bieg, ale to dopiero początek
sezonu. Do igrzysk w Paryżu pozostało sporo czasu, wszystko może się zdarzyć. Mam
nadzieję, że tylko w pozytywnych konotacjach – stwierdziła w rozmowie z naszą
gazetą Skrzyszowska.
Znacznie poniżej oczekiwań spisał się w pchnięciu kulą
pochodzący z Cieszyna Michał Haratyk. – Nie ma o czym rozmawiać – powiedział nam
krótko kulomiot po swoim nieudanym występie w Ostrawie. Wiele wskazuje na to,
że droga na letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu będzie piekielnie trudna. Czasu
do poprawienia formy pozostało jednak jeszcze sporo. I dotyczy to wszystkich
zawodników startujących w dzisiejszej ostrawskiej imprezie.