Pod prysznicem: Skazani na baraże | 20.11.2023
Coś
niedobrego dzieje się w polskim futbolu. To już nie przypadek, że ponownie
kadra narodowa będzie musiała powalczyć o awans na dużą imprezę w barażach.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Fot. PZPN
Na
mundial 2022 w Katarze udało się „za pięć dwunasta” przebić drużynie
prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Wygrana 2:0 w finale baraży ze Szwecją,
po bramkach Lewandowskiego i Zielińskiego, brzmi teraz jak z bajki na dobranoc.
Po
eliminacjach do ME 2024 w Niemczech na usta cisną się tylko przykre słowa pod
adresem gry polskiej drużyny. Biało-czerwoni w ośmiu meczach wywalczyli
zaledwie 11 punktów, a miało być sielankowo. Piątkowy, zremisowany 1:1
pojedynek z Czechami w Warszawie, obnażył dodatkowo braki taktyczne trenera
Michała Probierza.
Drzemiącego
na ławce Fernando Santosa zastąpił trener, z którym kibice wiązali spore
nadzieje. Probierz swój przydomek trenera odważnego wykorzystał w meczu
z Czechami na maksimum, tyle że w niewłaściwy sposób. 51-letni selekcjoner
pod nieobecność Piotra Zielińskiego zrezygnował kompletnie z twórczego
procesu w linii pomocy, na czym ucierpiała gra, m.in. Roberta Lewandowskiego.
Szokiem dla mnie było zaś wprowadzenie na
murawę w drugiej połowie Patryka Pedy, na co dzień obrońcy trzecioligowego
włoskiego klubu SPAL z Ferrary. Szokiem tym większym, że po 27 minutach
Probierz zdjął młodego chłopaka z boiska. Czekam na kolejne zaskakujące
ruchy Probierza w barażach. Jeśli zagramy z Finlandią, może przyda się...
hokejowy golkiper?