Tipsport Ekstraliga: bez czarnych myśli w Trzyńcu | 06.01.2025
W hokejowych rozgrywkach trwa gorączkowa walka o jak
najlepszą pozycję wyjściową przed rundą play off. W Trzyńcu nawet nie dopuszczają
do siebie czarnych myśli, że w tym sezonie drużyna Zdeňka Motáka mogłaby
znaleźć się poza fazą pucharową, niemniej również tegoroczne wyniki obrońców tytułu
są dalekie od ideału. Po niedzielnej przegranej z Kladnem (1:2) przed Stalownikami kolejne dwie konfrontacje w Werk Arenie – we wtorek z Libercem (17.00), w piątek z Pilznem (17.00).
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. Zenon Kisza
Poszukiwanie światła w tunelu zakończyło się w Trzyńcu
kolejnym niewypałem – obrońcy mistrzowskiego tytułu przegrali po raz trzeci w
tym sezonie z Kladnem, z którym w przeszłości mieli zazwyczaj łatwą przeprawę.
Gospodarze raczej nie przestraszyli się 52-letniego Jaromíra Jágra w składzie
przyjezdnych, ugotowała ich bardziej presja oczekiwań. Przed Stalownikami
bowiem domowa seria z drużynami z dolnych rejonów tabeli, a w tych pojedynkach
liczy się tylko komplet punktów.
Dla Martina Růžički była to pierwsza bramka w tym sezonie. Fot. Zenon Kisza
Pierwsza bramka Martina Růžički w tym sezonie była łabędzim śpiewem
gospodarzy w nerwowym i trzeba to otwarcie podkreślić – brzydkim spotkaniu z
Kladnem. Zespół Jaromíra Jágra przesądził o zwycięstwie w przeciągu jednej
minuty, za sprawą trafień Pietroniry i Smoleňáka. Strzelec zwycięskiej bramki przyznał
na gorąco po meczu, że tym razem procentowały nie efektowne akcje, a
efektywność. – Często próbujemy rozgrywać trudne, wręcz skomplikowane akcje.
Teraz było odwrotnie. Sukces święcił prosty hokej – ocenił wygraną Smoleňák. Jego
bezpardonowy, męski sposób gry sprawiał gospodarzom sporo problemów. Asystę
przy jedynej bramce Trzyńca zaliczył coraz lepiej spisujący się Andrej Nestrašil.
– Pogrążyła nas pięciominutowa przewaga liczebna Kladna oraz nasza indolencja w
ofensywie – stwierdził Nestrašil. – Wszystko mamy w swoich rękach, gramy teraz kolejne
dwa mecze u siebie. Chcemy się zrehabilitować – zapewnił napastnik.
W obozie Trzyńca przegrana z Kladnem traktowana jest w
kategoriach dużego niepowodzenia. To był drugi z sześciu pojedynków, jakie
podopieczni Zdeňka Motáka zaliczą w styczniowym cyklu we własnej hali. Już jutro o godz. 17.00 Stalownicy podejmują w Werk Arenie ostatni zespół tabeli, Białe Tygrysy
Liberec. W tym meczu mogą się ważyć losy szkoleniowca Liberca, Filipa Pešána, a
to oznacza, że przyparci do ściany goście są outsiderami bardzo nieobliczalnymi.
Ciężka przeprawa spodziewana jest także w piątek w domowym starciu z Pilznem,
tym bardziej, że Indianie należą do najmniej lubianych przeciwników Trzyńca w
historii.