Prawdziwy dreszczowiec zafundowali swoim kibicom za stadionem lub przed telewizorami (epidemiolodzy wciąż jeszcze zatrzymali widzów w domu) drużyny Banika Ostrawa i Slavii Praga. Banik w meczu z liderem tabeli nastawił się na „obronę Częstochowy” i z minimum wykorzystał maksimum. Z trzech strzałów na bramkę Slavii gospodarze zdobyli dwa gole. Na 2:2 podopieczni trenera Luboša Kozlawyrównali w 97. minucie z rzutu rożnego, który można nazwać „kornerem prawdziwej desperacji”. Goście, którzy myślami błądzili już w autokarze do Pragi, nie upilnowali stopera Stronatiego, główkującego bez asekuracji pewnie i celnie do siatki.

Na tarczy wracają w środę wieczorem na Zaolzie piłkarze Karwiny, którzy przegrali na boisku Jablonca 0:1. Trener przyjezdnych, Juraj Jarábek, sięgnął po kilka zmian w podstawowym składzie, licząc na metamorfozę swojej drużyny w przedostatniej kolejce fazy zasadniczej. Było jednak zgoła odwrotnie. W najbliższą niedzielę walczący o uratowanie pierwszoligowej skóry karwiniacy zmierzą się u siebie z Mladą Bolesławią.