Piłkarze ręczni Banika Karwina nie mogli sobie wymarzyć lepszego początku finałowej serii ekstraligi – po zwycięstwie na własnym parkiecie 33:28 z Pilznem prowadzą 1:0. Drugi mecz w środę na zachodzie Czech.
Pilzno, które awansowało do finału po wygranej z Zubrzi, przystępowało do walki w roli obrońcy tytułu. Banik szybko jednak znalazł receptę na defensywny styl rywala, prowadząc na wstępie sobotniego spotkania 5:0. Ta zaliczka wyprowadziła gości z równowagi. Banik konsekwentnie grał swoje, Pilzno z kolei popełniało błędy techniczne, zaś im bliżej końca pojedynku, tym niewymuszonych błędów pojawiało się więcej.
- Jestem zadowolony z postawy chłopaków w tym meczu. Znamy antidotum na szczypiorniak w wykonaniu Pilzna, to stawia nas w komfortowej sytuacji. Nie będę oczywiście zdradzał szczegółów przed drugim meczem w Pilźnie – skomentował zwycięstwo trener Banika Karwina Michal Brůna.