piątek, 19 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Alfa, Leonii, Tytusa| CZ: Rostislav
Glos Live
/
Nahoru

»Na wycieczki jeździł w krawacie«. Rowerzyści wspominali swojego kolegę dra Mariana Palowskiego  | 11.04.2022

Z Alei Masaryka w Czeskim Cieszynie, przez cmentarz komunalny, bocznymi drogami aż do Śmiłowic. To trasa Memoriału im. Mariana Palowskiego. Rowerzyści z obu stron Olzy po raz XIII w minioną niedzielę wspominali swojego zmarłego przed 15 laty kolegę lekarza, społecznika, chórzystę, harcerza i pasjonata wycieczek rowerowych i górskich. Chłodna aura nie przeszkodziła blisko 30 uczestnikom.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Szymon Brandys

 

 

Kolarze ruszyli w trasę po trzyletniej przerwie spowodowanej pandemią. – To pierwszy rajd rowerowy w sezonie, nazywamy go „Prologiem Palowskiego” – wyjaśniał „Głosowi” Robert Wałaski, kierownik sekcji kolarskiej PTTS „Beskid Śląski”. – Trasa jest krótka, chcemy rozgrzać nogi i spotkać się po prostu po zimie – dodał. 

Urodzony 26 listopada 1939 roku w Suchej Górnej Marian Palowski był członkiem PTTS „Beskid Śląski” (działał w sekcji narciarskiej, tenisa stołowego oraz kolarskiej), PZKO, a także PTTK „Ondraszek” w Cieszynie. Studia medyczne ukończył w Ołomuńcu, był znanym chirurgiem. Ponadto śpiewał w trzech zaolziańskich chórach, m.in. w „Harfie” w MK PZKO Czeski Cieszyn-Centrum. Zmarł  16.08.2007. Zapoczątkował otwierające sezon wyjazdy do Tyry i to od nich wzięła się tradycja organizowania później memoriałów jego imienia. – Marian był naszym serdecznym przyjacielem, jeździł z nami bardzo często. Mimo że nie ma go z nami już piętnaście lat, to czujemy jakby towarzyszył nam w wyprawach cały czas – wspominał Zbigniew Pawlik, prezes Turystycznego Klubu Kolarskiego PTTK „Ondraszek” w Cieszynie.
 


 
Przy grobie Palowskiego na cmentarzu komunalnym w Czeskim Cieszynie oprócz wspomnień zabrzmiały również pieśni „Ojcowski dom”, „Szumi jawor”, a nawet „Kočka leze dírou, pes oknem”. – Byliśmy raz na jakimś wyjeździe w Polsce i koledzy kolarze poprosili Mariana o to, by zaśpiewał jakąś prostą, lekką, czeską piosenkę i od tego czasu, także teraz tutaj na cmentarzu, śpiewamy ją i wspominamy – mówiła z uśmiechem żona Danuta Palowska. – Bardzo się cieszę, że tradycja naszych spotkań się utrzymuje. Marian to był niezwykle ruchliwy człowiek, a swoje zaangażowanie społeczne tłumaczył tym, że potrzebował przeciwwagi i relaksu dla swojej pracy lekarskiej – wspominała. Kto spotykał doktora na rowerowych czy górskich szlakach, wiedział ponadto, że miał on bardzo indywidualne podejście do wypraw. Startował z grupą, ale kończył zwykle sam. Lubił bowiem chodzić własnymi ścieżkami. – A do tego na wycieczki zakładał krawat. Nawet na biegówkach można go było w nim spotkać. Niekiedy nawet ubierał muszkę – uzupełnił  Stefan Unucka.

Materiał wideo z tego wydarzenia zaprezentujemy w programie „Głos News” na głos.live.
 
 
Fot. Szymon Brandys

 



Może Cię zainteresować.