piątek, 3 maja 2024
Imieniny: PL: Jaropełka, Marii, Niny| CZ: Alexej
Glos Live
/
Nahoru

Będą następne Domy Polskie? | 18.03.2017

Ten tekst przeczytasz za 8 min.
Napis na budynku PZKO w Karwinie-Frysztacie jest jasny i czytelny. Fot. Danuta Chlup

Niedawna decyzja Miejscowego Koła PZKO w Czeskim Cieszynie-Sibicy o umieszczeniu na budynku napisu Dom Polski wywołała dyskusję, czy inne Koła PZKO powinny iść tym tropem. Na nowe napisy można uzyskać dofinansowanie z Funduszu Rozwoju Zaolzia Kongresu Polaków.


Przez długie lata jedynym obiektem PZKO noszącym nazwę Dom Polski był Dom Polski Żwirki i Wigury w Cierlicku-Kościelcu. Wzniesiony został na przełomie lat 80. i 90. – Zaczęliśmy go budować jeszcze w poprzednim ustroju. Wtedy nie pozwolono nam nawet uwzględnić w planach ekspozycji o Żwirce i Wigurze, ale już wówczas mieliśmy taką wizję, że to będzie dom, który będą odwiedzały wycieczki z Polski, który będzie otwarty dla wszystkich Polaków – wspomina Jan Przywara, który wraz z bratem Józefem należał do głównych inicjatorów budowy siedziby Koła. – Na budowie pomagały nam polskie firmy, które miały kontrakty w Karwinie i okolicy, pomagali lotnicy i spadochroniarze z Polski. To wszystko razem wzięte spowodowało, że nazwaliśmy naszą siedzibę Domem Polskim Żwirki i Wigury. Po latach oceniam to jako słuszną decyzję. Cieszyłbym się, gdyby inne Koła PZKO poszły teraz tym tropem i dodały do nazwy określenie Dom Polski. Myślę, że w dzisiejszych czasach ma to tym większe znaczenie, że osoby spoza Związku nie kojarzą już tak automatycznie skrótu PZKO jak dawniej – dodaje Przywara.


W listopadzie 2015 roku określenie Dom Polski stało się częścią nazwy wyremontowanej siedziby frysztackich PZKO-wców. Na budynku umieszczono napis: Dom Polski PZKO Karwina-Frysztat. –Zdecydowaliśmy się na tę zmianę m.in. dlatego, że budynek znajduje się w centrum miasta, obok niego stoi polska szkoła. Często przyjeżdżają tu ludzie z Polski, którzy nie wiedzą, co to jest PZKO. Nazwa Dom Polski jest także wyrazem wdzięczności wobec Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, od którego również otrzymaliśmy dotację na remont. Przedstawicieli „Wspólnoty”, którzy odwiedzili nasz Dom, ucieszył ten fakt – wyjaśnia genezę pomysłu Roman Szarowski, wiceprezes Koła.


Jan Ryłko, prezes Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, nie cieszy się z tych zmian wprowadzanych przez niektóre koła. – O planowanej zmianie nazwy Domu PZKO w Sibicy nie dowiedziałem się od pana Stanisława Kołka, który był jej inicjatorem, lecz od przedstawiciela Kongresu Polaków, który mówił o tym na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym PZKO w Suchej Górnej. Przykro mi, że działacz PZKO najpierw przedstawił swoją propozycję innej organizacji.

Zmiany nazwy w Karwinie-Frysztacie także nikt z nami nie konsultował, kierownictwo Związku zostało postawione przed faktem dokonanym. To prawda, że domy PZKO są własnością kół, ale własnością całego Związku jest nazwa PZKO. To jest nasze dobro niematerialne, nasz majątek i nie wiem, dlaczego miałbym się go wyzbywać. Może nawet pomysłodawcom tych zmian przyświecają dobre intencje, lecz ja uważam, że to są działania na szkodę Związku, nawet jeżeli obok nazwy Dom Polski pozostanie skrót PZKO. To tak, jak by ktoś do naszego znaku domalował chorągiewki, gwiazdki czy coś innego. Jeżeli komuś przeszkadza skrót PZKO, niech umieści pełną nazwę Polski Związek Kulturalno-Oświatowy. O ewentualnych zmianach powinno zadecydować jakieś większe gremium – Konwent Prezesów czy może nawet Zjazd PZKO, a nie jednostki. To musi być konsultowane i decyzje muszą być podejmowane w ramach PZKO. Tego nie można robić w taki partyzancki sposób, zgodnie ze starą zasadą „o nas bez nas” – denerwuje się Ryłko.

To prawda, że decyzję o wprowadzeniu nazwy Dom Polski podjęliśmy w zarządzie naszego Koła. Być może mieliśmy to skonsultować z Zarządem Głównym, ale przecież taka zmiana nie jest niczym, co godziłoby w Związek, wręcz przeciwnie – podkreślamy, że to jest dom, gdzie spotykają się Polacy – stwierdza Roman Szarowski. Zarazem dodaje, że szanuje odmienny pogląd Ryłki. – Myślę, że ten temat należałoby poruszyć na najbliższym Konwencie Prezesów – dodaje na koniec.


Inicjatywa kół PZKO, które decydują się nazwać swoje siedziby Domami Polskimi, bardzo podoba się natomiast prezesowi Kongresu Polaków w RC, Mariuszowi Wałachowi. – Jesienią zeszłego roku zostałem zaproszony przez Romana Szarowskiego do przepięknie odnowionego domu PZKO w Karwinie-Frysztacie. Pierwsze, co mnie uderzyło, to wielki napis nad wejściem: Dom Polski PZKO Karwina-Frysztat. I to było dla mnie największą inspiracją! Od razu przypomniało mi się, jak przed laty jeździłem z żoną po środowiskach polonijnych w Europie Zachodniej. Widziałem tam kilka takich domów. Bez względu na to, która organizacja je prowadziła, widniał na nich napis Dom Polski – dzieli się spostrzeżeniami z „Głosem Ludu”. – Na pierwszym miejscu jesteśmy Polakami i dlatego zostaliśmy członkami PZKO czy innej polskiej organizacji. Celem PZKO powinno być budowanie polskiej tożsamości swych członków, a nie tożsamości PZKO-wskiej. Bardzo subtelna różnica, a jednak różnica! I właśnie nazwa Dom Polski podkreśla polskość PZKO, a twierdzenie, że jest to na szkodę Związku, jest dla mnie raczej dziwne. Prędzej oczekiwałbym, że władze związkowe będą się cieszyć i wszelkimi siłami wspierać tę wspaniałą inicjatywę oddolną, świadczącą o tym, że nasz Związek nie zatracił swego ducha! Mnie osobiście ta inicjatywa bardzo się podoba – oprócz Karwiny-Frysztatu mamy Dom Polski Żwirki i Wigury w Cierlicku, będzie Dom Polski PZKO Sibica. Jeżeli następne koła chciałyby pójść tym śladem i dołączyć do nazwy PZKO napis Dom Polski, to zachęcam do napisania projektu do Funduszu Rozwoju Zaolzia. Właśnie takie działania idealnie wpisują się w statut i regulamin FRZ, a jako PZKO-wiec pozwolę sobie nie zgodzić się z twierdzeniem prezesa Ryłki, że będzie to „ingerencja czy podważanie wewnętrznych struktur Związku” – mówi Wałach. – Kolejnym argumentem przemawiającym za nazwą Dom Polski jest fakt, że nie wszyscy kojarzą skrót PZKO i to wcale nie dotyczy tylko osób spoza naszego regionu – zwraca uwagę.


Jan Ryłko jest przekonany, że skrót PZKO jest oczywisty dla większości mieszkańców regionu. – To bzdura, że nie każdy wie, co oznacza skrót PZKO. Zależy, na kim nam zależy. Jeżeli ktoś przejeżdża przypadkowo pociągiem przez Cieszyn, przez Sibicę i jedzie dalej do Żyliny czy na Węgry, to nie będzie to miało żadnego znaczenia, czy z okien pociągu zobaczy napis Dom Polski czy też nie. Na naszym terenie PZKO jest dobrze znany zarówno Polakom, jak i Czechom, dzięki licznym imprezom, które organizuje w poszczególnych miejscowościach – przekonuje prezes PZKO.

Opinię Ryłki popiera Tadeusz Puchała, prezes MK PZKO w Karwinie-Raju. –Jestem członkiem PZKO od 47 lat i jestem zasadniczo przeciwko takim zmianom, jak wprowadzanie napisu Dom Polski. U nas w Raju na pewno nie będziemy tego realizowali. Na naszym domu nie mamy żadnego napisu, tylko w oknie duży znak PZKO – stwierdza krótko Puchała.


Jeżeli komuś wydaje się, że każdy powinien wiedzieć, co znaczy akronim PZKO, to obawiam się, że buja w obłokach. Mam informacje, że dzisiaj nawet niektórzy uczniowie w polskich szkołach tego nie wiedzą. Twierdzenie, że na naszym terenie, a zwłaszcza w miastach, wszyscy, Czesi i Polacy, znają skrót PZKO, należy według mnie włożyć między mity. Nie mówiąc o przyjezdnych. Skąd mają wiedzieć, co znaczą te cztery litery PZKO? Jeżeli natomiast zobaczą napis Dom Polski, to będą wiedzieli, że tu żyją i spotykają się Polacy – argumentuje Mariusz Wałach.



Może Cię zainteresować.