– Starałem się zaproponować opcję, która przy dotrzymaniu określonych warunków pozwoliłaby na sterowane uprawianie narciarstwa. Uwzględniłem jednak sytuację epidemiczną w kraju oraz to, jak postępują inne państwa – powiedział minister przemysłu i handlu oraz minister transportu Karel Havlíček.

Problem dotyczy 450 działających na terenie RC ośrodków narciarskich – 150 większych i 300 mniejszych, które łącznie zatrudniają 45 tys. osób oraz w ciągu sezonu obsłużą 2,5 mln narciarzy. Zdaniem ministra, chodzi o specyficzną grupę przedsiębiorców, którzy w ciągu kilku miesięcy, a czasem nawet w ciągu kilku tygodni muszą zarobić na cały rok. Dlatego zaraz w poniedziałek chce przedstawić rządowi i dać mu pod uchwałę program kompensacyjny przygotowany na miarę dla ośrodków narciarskich.

 

 

 

– Jeszcze dziś spotkam się w tej sprawie z premierem, wicepremierką oraz szefem Stowarzyszenia Ośrodków Górskich, panem Knotem – przekonywał szef resortu. Dodał, że wpływy z ośrodków narciarskich do budżetu państwa wynoszą 13 mld koron rocznie. 

Pociechą dla spragnionych białego szaleństwa mieszkańców RC może być na razie tylko to, że – jak zabrzmiało na wczorajszej konferencji – RC nie będzie kopiowała niemieckich rozwiązań, które zabraniają nawet przyjazdu do niedziałających ośrodków. – Chcemy, żeby ludzie mogli tam przynajmniej przyjechać i spędzić czas na świeżym powietrzu – dodał Havlíček.

Z drugiej strony minister zdrowia Jan Blatný jako główny powód nieotwarcia ośrodków narciarskich podał to, że „jak wiemy z fotografii i często również z własnego doświadczenia, ośrodki narciarskie nie są miejscami, gdzie dochodzi do ograniczania kontaktów społecznych”.