– Pracuję w Szkole Średniej Albrechta w Czeskim Cieszynie. Uczę przedmiotów związanych z grafiką oraz historii sztuki. Z panią Ondruškową, która przed odejściem na emeryturę uczyła podobnych przedmiotów, miałyśmy jeden gabinet. I tak zrodził się pomysł, żeby razem zorganizować wystawę – mówi Barbara Kowalczyk.

Ze względu na pandemię pomysł musiał poczekać na bardziej odpowiedni czas. Ale również w tym roku nie obyło się bez perypetii. Ze względu na kwarantannę w teatrze nie było wernisażu, zamiast tego ma się odbyć dernisaż.

Nowością w twórczości Barbary Kowalczyk są prace zainspirowane buddyjskimi mandalami, ale też motywami artystycznymi stylu secesji.

– Te obrazy powstały podczas lockdownu na początku pandemii, kiedy uczyłam zdalnie, a po lekcjach chodziłam z koleżankami na długie spacery po lesie. Wyciszyłam się wewnętrznie, uspokoiłam i postanowiłam spróbować malowania w stylu mandali, które pasowały mi do tego okresu. Ponadto przygotowywałam wówczas lekcje dla moich uczniów o secesji w sztuce i ten styl także mnie zainspirował – prace Alfonsa Muchy i innych artystów –  zdradza Kowalczyk.