„Medaliony” Zofii Nałkowskiej, „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, „Dymy nad Birkenau” Seweryny Szmaglewskiej czy „Pięć lat kacetu” Stanisława Grzesiuka – to klasyki polskiej literatury obozowej. Problematykę niemieckich „fabryk śmierci” podejmowało wielu polskich literatów, także tych pochodzących z Zaolzia. I choć współcześnie tematyka ta bywa zapomniana, 27 stycznia minie kolejna, 76. rocznica wyzwolenia największego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau.
Na Zaolziu niedługo po zakończeniu wojny swe beletryzowane wspomnienia z Dachau i Mauthausen-Gusen opublikował Gustaw Przeczek. Jako pierwszy, w 1946 r. – a więc 75 lat temu – ukazał się zbiór jego poezji powstałej w latach 1940–1945 w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen, zatytułowany „Serce na kolczastych drutach”. – Jak zaznacza autor w „dosłowiu”, były to wiersze zapisywane nieraz w najcięższych warunkach, na łopacie czy bryle kamienia. Po części w ogóle nie zapisane, a tylko zapamiętane. Strofy te krążyły po obozie i były niejednokrotnie recytowane w gronie więźniów. Przykładem choćby wiersz „Pokój wam”, który został wygłoszony podczas wigilii 1943 r. – stwierdza Wojciech Święs, autor ubiegłorocznej wystawy „Literatura Polska na Zaolziu 1920-2020”, przygotowanej w stulecie podziału Śląska Cieszyńskiego między Polskę i Czechosłowację przez Książnicę Cieszyńską w Cieszynie.
Cały tekst ukaże się we wtorkowym drukowanym „Głosie”.