Bardziej poeta czy winiarz? Kim jest Bogdan Trojak? To pytanie jako pierwsze zabrzmiało w środę po południu z ust Kateřiny Huberowej, moderatorki spotkania w kawiarni-czytelni „Avion” w Czeskim Cieszynie z pochodzącym z Zaolzia, a mieszkającym obecnie w Pradze właścicielem winnicy i laureatem nagrody „Magnesia Litera”.
Odpowiedź nie jest prosta, jako że w życiu Trojaka przez cały czas wino i literatura, literatura i wino splatają się w niekończący się warkocz przeżyć i zdarzeń. Chociaż poezja w życiu Trojaka pojawiła się o wiele wcześniej niż zachwyt krajobrazem morawskich winnic, w „Avionie” była najpierw mowa o winie. To w czasie studiów w Brnie dziewiętnastolatek z Wędryni zaczął odkrywać uroki tamtejszych piwniczek. – To środowisko bardzo mi się podobało, dla mnie było bardzo poetyckie. Nagle dostrzegłem ten kontrast między życiem w cieniu Huty Trzynieckiej a „poezją” Moraw Południowych. Wiedziałem, że winiarstwo jest kwestią tradycji rodzinnej, sztuką, która przechodzi z ojca na syna, dlatego w tym czasie nawet nie przyszło mi przez myśl, że ja również mógłbym się tym zajmować – przyznał poeta. W tym czasie bardziej niż studentem prawa, które notabene na piątym roku postanowił przerwać, był dobrze rokującym poetą, laureatem literackiej Nagrody Ortena. Świat leżał mu u stóp. Po co więc uczyć się tak nudnych dyscyplin jak prawo publiczne, finansowe czy, nie daj Boże, administracyjne?
Sposobem na zmianę i powrót do bardziej prozaicznej rzeczywistości po jedenastu latach obracania się w brneńskich kręgach literackich okazała się własna winnica. – Udało mi się wynająć kawałek ziemi i jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej posadzić latorośl – wspominał bohater spotkania. Dodał, że winnicę należy wybierać ze względu na rozciągający się z niej widok. Przecież tam człowiek będzie spędzać większość dnia. Może brzmi to niedorzecznie, ale Trojakowi w nauce winnego rzemiosła pomogła literatura. Przez branżowe czasopisma, jak np. stuletni „Vinářský obzor”, dotarł do ludzi znających się na rzeczy. – To ustrzegło mnie od wielu błędów. Stwierdziłem, że wino jest tym medium, za pośrednictwem którego chcę poznawać świat – podkreślił. Obecnie, po przeprowadzce do stolicy, razem z żoną Salome zajmuje się uprawą i produkcją wina w Litomierzycach.
Bogdan Trojak opowiadał w środę o swoim pierwszym winie, czerwonej Frankowce, o „handlu wymiennym” z Milanem Kunderą, o fascynacji Słowackim i Mickiewiczem, która rozpoczęła się w wieku 6 lat i nigdy nie skończyła, a także o requiem dla starego winiarza z Borzetic, którego wciąż nie potrafi skończyć. Jednak ostateczną odpowiedź na pytanie, czy w jego przypadku bardziej chodzi o poetę, czy o winiarza, każdy uczestnik spotkania w „Avionie” musiał znaleźć sam.