Do 29 kwietnia w Galerii Wystaw Czasowych Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie można oglądać wystawę malarstwa Feliksa Franicia „Hej, hej ułani malowane dzieci...”. Dodatkowo dziś Mariusz Makowski przybliży postać tego nieprzeciętnego artysty podczas kolejnego „Spotkania Szersznikowskiego”.
Feliks Antoni Franić urodził się 14.01.1871 r. w Makowie (od 1930 r. Podhalańskim). Jego ojciec, Józef Franić, był rodowitym Chorwatem i jako zawodowy oficer służył w Galicji, gdzie na stałe osiadł. Matka, Anna von Victorin, pochodziła z osiadłej od pokoleń w Makowie austriacko-włoskiej rodziny zarządców rozległych dóbr hrabiów Saint Genois d’Anneaucourt. Zmarła dwa miesiące po urodzeniu Feliksa, który był wychowywany przez ojca.
W wieku 10 lat, po ukończeniu czterech klas szkoły elementarnej w Makowie, Franić zaczął uczęszczać do Gimnazjum w Wadowicach, a następnie do Gimnazjum im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie, w którym po ukończeniu ósmej klasy w 1889 r. zdał maturę. Rysunkowe i malarskie uzdolnienia Franicia ujawniły się już podczas nauki w krakowskim gimnazjum. Jego talent został zauważony przez profesorów, którzy polecili go uwadze Juliusza i Wojciecha Kossaków. Pod ich opieką czynił spore postępy. Mając zaledwie 17 lat, w 1888 r., wystawił publicznie swój pierwszy obraz w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych.
W 1889 r. przyjęty został na Wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie w 1893 r. uzyskał tytuł doktora praw. Po studiach piął się w hierarchii sądowniczej, awansując na coraz wyższe stanowiska. Był sędzią w Makowie, Tarnowie, Zatorze, Kętach, Wojniczu, a od 1906 r. już na stałe w Krakowie. W 1923 r. został sędzią Sądu Apelacyjnego w Krakowie i stanowisko to piastował aż do przejścia na emeryturę w 1934 r.
Kariera prawnicza nie przerwała jego artystycznej działalności. Franić wiele malował, a jego płótna cieszyły się w krakowskim środowisku sporym zainteresowaniem i uznaniem. W dalszym ciągu utrzymywał też kontakty z domem Kossaków. Dziś malarstwo Franicia dostarcza zarówno wrażeń estetycznych, jak i sporej, rzetelnej wiedzy historycznej. Można się o tym przekonać, zaglądając na cieszyńską wystawę.