Pieniądze mogą otrzymać gminy, miejscowi przedsiębiorcy i organizacje pozarządowe. Jak się jednak okazuje, te ostatnie – z małymi wyjątkami – nie zmieszczą się w określonych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego sztywnych ramkach.

– Na początku, przed dwoma laty, mieliśmy wielkie oczekiwania – przyznaje Roman Wróbel, wójt Bystrzycy i członek zarządu LGD. – Informacje o roli lokalnych grup działania brzmiały zachęcająco – liczyliśmy na to, że to LGD będzie decydowała o podziale funduszy na swoim terytorium, że zajmą się tym ludzie, którzy dobrze znają potrzeby regionu, którzy po prostu są w temacie. Spodziewaliśmy się, że organizacje pozarządowe wreszcie będą miały źródło dofinansowania swoich przedsięwzięć, których typowym przykładem jest Zjazd Gwiaździsty. W elementarnej formie kosztuje 300 tys. koron, zastrzyk finansowy bardzo by się więc przydał. Teraz okazało się, że będzie inaczej: to jednak nie ludzie z tego regionu będą decydowali o podziale środków. Owszem – jest zarząd i komisja przetargowa, ale one muszą kierować się tym, co ustaliły organy centralne. A te ustalenia są tak ograniczone, że przez tę furtkę nie przecisną się organizacje pozarządowe. Możemy zapomnieć o dofinansowaniu Zjazdu Gwiaździstego z tych źródeł.

Fundusze do podziału będą pochodziły z Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego oraz z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. – 60 mln koron na osiem lat to w sumie niewiele, jeżeli weźmiemy pod uwagę liczbę partnerów LGD oraz to, że wnioski mogą składać także podmioty w niej niezrzeszone – zwraca uwagę kierownik Kancelarii LGD, Piotr Karlubik. Partnerami jest aktualnie 16 gmin od Wędryni po Herczawę, 10 firm oraz 17 organizacji pozarządowych, m.in. Miejscowe Koła PZKO w Wędryni, Bystrzycy, Jabłonkowie i Mostach.

Więcej w dzisiejszym, papierowym wydaniu gazety,