Piotr Tymiński jest historykiem, pisarzem, znawcą problematyki mniejszości narodowych w Polsce. W wywiadzie z nim prześledzimy, jak zmieniał się skład narodowościowy Rzeczypospolitej w XX wieku i jak zmieniała się sytuacja mniejszości narodowych.
Skąd się wzięło Pana zainteresowanie mniejszościami narodowymi?
– Generalnie wynika ono z moich zainteresowań, wywodzi się już z dzieciństwa, kiedy byłem wychowany na powieściach Sienkiewicza i pamięci Rzeczypospolitej Obojga Narodów, która była wielonarodowym tyglem. Zainteresowanie tymi tematami przerodziło się w chęć zapoznania się z literaturą bardziej naukową. Rozwijałem je na studiach historii, które podjąłem zaocznie, już w dojrzałym wieku. Pisałem pracę licencjacką o Łemkach, natomiast magisterską o Niemcach na terytorium Polski. Wtedy wpadło mi do ręki dużo materiałów nt. Wołynia, ponieważ tam także pojawiała się mniejszość niemiecka. Te różne materiały, wspomnienia ludzi z różnych okresów prowadziły mnie do dalszych badań, przemyśleń, ale też do napisania pierwszej powieści „Wołyń. Bez litości”.
Wielonarodowy charakter Wołynia był dla Pana inspiracją?
– Tak. Na Wołyniu żyła także, już od XIX wieku, dość liczna mniejszość czeska. Czesi bardzo prężnie działali na Wołyniu, zresztą w czasie drugiej wojny światowej mieli bardzo dobrą konspirację, współdziałali z Armią Krajową i w dużej części przyczynili się do utworzenia największej jednostki partyzanckiej w ramach 27 Wołyńskiej Dywizji AK. Beneš po wojnie zawarł porozumienie ze Stalinem i Czesi mogli przenieść się do Czechosłowacji.
Cały wywiad ukaże się już we wtorkowym drukowanym „Głosie”.