Odsetek określony w rozporządzeniu nie oznacza automatycznie, że w nabożeństwie może brać udział tylko jedna dziesiąta osób, które zwykle przychodziły do kościoła. Wiele świątyń projektowano i budowano w czasach, gdy ludzi wierzących było o wiele więcej niż obecnie. I temu odpowiadała ich pojemność.

Niemniej liczba chętnych do udziału w nabożeństwach często przekracza dozwolony limit. Poszczególne parafie radzą z tym sobie w różny sposób. Część ławek bywa zagradzana taśmą, miejsca są numerowane, na mszę niedzielną czy świąteczną trzeba się do przodu zapisać lub podjąć „numerek”. W święta, kiedy większość wierzących chce być osobiście w kościele, a nie tylko oglądać transmisję w telewizji czy Internecie, dobra logistyka będzie jeszcze ważniejsza.

Członkowie parafii katolickiej pw. św. Alberta w Trzyńcu już w zeszłym tygodniu podejmowali miejscówki, aby móc uczestniczyć w nabożeństwach Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy. Liczba miejsc na każdym z nich jest ograniczona do 40.

– Każdy mógł przyjść do kościoła po południu w określonych godzinach i podjąć karteczkę. Był apel, aby brać tylko po jednej na cały okres – powiedział redakcji jeden z parafian, Wiesław Wania.

W parafii katolickiej w Czeskim Cieszynie w oba dni świąt – w niedzielę i poniedziałek, odbędzie się po dziewięć mszy (także dlatego, że w kościołach filialnych nie ma obecnie nabożeństw). Pomimo to tu również konieczna jest rezerwacja miejsc na nabożeństwa w Triduum Paschalnym i w święta. Miejscówki były rozdawane w Niedzielę Palmową w Domu Katechetycznym.

– Proszę, aby każdy podjął tylko jedną karteczkę na osobę, aby podczas Wielkanocy mogła wymienić się na nabożeństwach jak największa liczba osób – zwracał się do parafian ks. proboszcz Jan Svoboda.

W czeskocieszyńskim kościele ewangelickim Na Niwach nie powinno być większych problemów z liczbą miejsc. – Nasz kościół był wybudowany dla 900 osób, czyli 10 proc. to 90 ludzi. Przed pandemią przychodziło na nabożeństwa 130-150 osób, w okresie lockdownu liczba spadła, dlatego do tej pory nie było konieczności wprowadzania regulacji czy zapisów – poinformował pastor Marcin Piętak. Dodał, że Na Niwach odbędzie się w Wielkanoc także nabożeństwo olbrachcickiego zboru, który ma mały kościół.

– Sytuacja jest bardzo złożona, każdy zbór ma inne warunki i inne możliwości. Dlatego prosimy, aby każdy, nim wybierze się do kościoła, zapoznał się z organizacją na stronie internetowej konkretnego zboru – apelował biskup Śląskiego Kościoła Ewangelickiego A. W. Tomáš Tyrlík.

Zbór Kościoła Braterskiego w Gródku organizuje obecnie zgromadzenia dla maksymalnie 30 osób. Na więcej nie pozwala pojemność sali. – Mamy tabelkę w Internecie, w której ludzie się zapisują na niedzielne zgromadzenia. W niedzielę wielkanocną wynajmiemy po południu kościół ewangelicki w Bystrzycy, który jest duży – na ok. tysiąc osób – i dzięki temu będzie mogło uczestniczyć więcej osób. Podobnie postępuje na przykład trzyniecki zbór – raz na jakiś czas wynajmuje kościół ewangelicki w Trzyńcu – powiedział „Głosowi” Josef Sliž, kaznodzieja zboru w Gródku.

W mniejszych kościołach limit miejsc wynosi zaledwie kilkanaście lub nawet kilka osób – na przykład w kościele katolickim w Bystrzycy – 18, w Nydku – 8. W zborze ewangelickim w Ropicy w dwóch nabożeństwach w Wielki Piątek będzie mogło uczestniczyć tylko po 10 osób. Chętni muszą zgłaszać się telefonicznie u pastora. W obecnej sytuacji jest niewskazane, aby niezapowiedziane osoby przychodziły na nabożeństwa do innych kościołów niż we własnej parafii. Wiele parafii – zarówno katolickich, jak i protestanckich – realizuje transmisje on-line z nabożeństw.