Sens życia polega na pytaniu o śmierć: jak też się zachowam, gdy przyjdzie mój czas? – napisał mi w jednym z listów wujek, z czasów, gdy studiował w seminarium. Nie pamiętam już, czy to był czyjś cytat, czy też słowa jego autorstwa, ale wiem, że taki test bardzo łatwo oblać.
Wystarczy trafić do szpitala z silnym bólem w klatce piersiowej i objawami, których nigdy wcześniej się nie doświadczyło, by pomyśleć: może to już koniec? Wtedy wszystkie wcześniejsze wyobrażenia na temat kresu naszego życia (te zuchwałe, te spokojne, te wyniosłe, te szalone) sprowadzają się do jednego: panicznego strachu. A między nim mignie iskierka: czy dzieci będą o mnie pamiętały? I jak mnie zapamiętają?
– Na moim grobie będzie miał kto zapalić świeczkę, ale mogile tego nieszczęśnika nikt jej nie zapali – usłyszała od swojego ojca młoda Wanda Bielesz z Trzyńca. I przez kolejne ponad 70 lat doglądała grobu Józefa Gacka, polskiego legionisty z Pisarzowic pochowanego w 1915 roku na cmentarzu komunalnym w Trzyńcu. Pilnowała, by świeczka była zapalona, a grób zadbany. Wczoraj po uroczystościach nad grobem legionisty, już w sali Domu PZKO w Lesznej Dolnej, Wanda Bielesz pośmiertnie otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Gminy Wilamowice (Pisarzowice w powiecie bielskim, skąd pochodził Józef Gacek, są sołectwem tej gminy). A pieczę nad grobem żołnierza zobowiązało się objąć koło PZKO w Lesznej Dolnej.
W jednym z komentarzy przywoływałem już przesłanie z disneyowsko-pixarowskiej bajki „Coco”, że żyjemy tak długo, dopóki ktoś o nas pamięta, dlatego tak ważne jest pielęgnowanie pamięci o swoich przodkach. Ale Marcel Balcarek, prezes MK PZKO w Wierzniowicach, przypomniał mi coś jeszcze. Ważna jest także nasza tożsamość i to, skąd się wywodzimy. Wydając mapę gwarową Wierzniowic (po 10 latach mrówczej pracy), uratował od zapomnienia 250 nazw łąk, lasów, pól i innych zakątków Wierzniowic, jakie niegdyś nadawali gospodarze (po polsku i „po naszymu”), a które trafiły do lokalnego obiegu. – Jeśli nie teraz, to nigdy. Jeśli nie teraz, to za kilka lat nie będziemy pamiętać 250 nazw, ale może 30. A te polskie całkowicie znikną – wyjaśnił.