„A je sucho” w wolnym tłumaczeniu na język polski znaczy „No i jest sucho”. „A je sucho” to również nazwa firmy Piotra Wojoczka. Jej głównym zadaniem jest osuszanie budynków, remont wilgotnych piwnic i mieszkań, czyli doprowadzenie wilgotnych ścian i murów do stanu, kiedy z czystym sumieniem można powiedzić: „Jest sucho”.
Piotr Wojoczek wypowiedział wojnę wilgoci piętnaście lat temu. Wszystko zaczęło się od banalnego przypadku. Mokre ściany w domu jego mamy wymagały osuszenia i renowacji. – Zaprosiłem pięć firm, które przeprowadziły oględziny budynku, zbadały stan piwnicy i zaproponowały sposób, jak pozbyć się problemu. Ich oferty różniły się zarówno co do ceny, jak i metody osuszenia budynku. Proponowane rozwiązania rozbudziły moją ciekawość. Zacząłem szperać w internecie, by dowiedzieć się więcej. Moja fascynacja tematem przybrała wkrótce takie rozmiary, że postanowiłem dokształcić się w tym zakresie. Zrobiłem kursy, m.in. we Wrocławiu, Pradze i Brnie, i uzyskałem potrzebne certyfikaty – wspomina mój rozmówca. Przyznaje, że był to raczej krok w nieznane. Z branżą budowlaną do tej pory miał niewiele wspólnego, jeśli nie liczyć domu jednorodzinnego wybudowanego własnym sumptem. Nazwisko Wojoczek kojarzy się bowiem na Zaolziu z zupełnie innym zakresem działania – fotografią i sklepem myśliwskim na rynku w Czeskim Cieszynie. Dla tych, którzy nie wiedzą, to od 30 lat również jego biznes.
Cały tekst ukaże się już we wtorkowym drukowanym „Głosie”. Zachęcamy do lektury.