KAWIARENKA POD PEGAZEM: EWA FURTEK PISZE WIERSZE MIĘDZY NIEBEM A ZIEMIĄ | 05.08.2023
To
była już dość późna pora na kawę, kiedy w piątkowy wieczór, w pierwszy dzień
trzydniowych Międzynarodowych Spotkań Folklorystycznych „Gorolski Święto” otwierano
w Domu PZKO w Jabłonkowie tegoroczną „Kawiarenkę pod Pegazem”. Na dobrą, dotykających
najskrytszych pokładów serca i duszy poezję, nigdy bowiem nie jest ani zbyt
wcześnie, ani zbyt późno.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Beata Kantor i Ewa Furtek w jabłonkowskiej "Kawiarence". Fot. BEATA SCHÖNWALD
Bohaterką
„Kawiarenki”, imprezy poetyckiej, której dali początek nieżyjący już poeci Jan
Pyszko i Wilhelm Przeczek, była Ewa Sabela-Furtek z Ligotki Kameralnej. Jej sylwetkę
przybliżył obecnym aktor i kierownik Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego Bogdan
Kokotek. Wiersze czytał były dyrektor tego teatru Karol Suszka, a ich mocny
przekaz potęgowały piosenki zaśpiewane w kilku językach, w tym japońskim i maoryskim,
przez dysponującą niesamowitym głosem Beatę Kantor, profesjonalną śpiewaczkę i
członkinię MK PZKO w Jabłonkowie.
Ewa
Sabela-Furtek, kobieta z polotem, matka dwojga dorosłych już dzieci,
samarytanka, poetka, pisarka, aktorka, rzeźbiarka w drewnie i szkle, ale też
lektorka języka angielskiego, tłumaczka, swój pierwszy wiersz napisała w wieku
ośmiu lat. Mając lat 19 odniosła zaś pierwszy sukces, zdobywając wyróżnienie w ogólnopolskim
konkursie literackim „Szukamy talentów wsi”.
Zamiłowanie
do aktywnego społecznikostwa i szeroko pojętej sztuki wyniosła z domu
rodzinnego. – Ewa wspomina, jak w piątkę z siostrą i bratem śpiewali przy pracy
na roli, tańczyli przy stodole oberka i krakowiaka – opowiadał Kokotek, dodając,
że poetka od dwunastu lat gra w komediach teatru amatorskiego Miejscowego Koła
PZKO w Ligotce Kameralnej, które czasem też reżyseruje, a nawet pisze. Chociaż
spędziła siedem lat w Anglii, język angielski traktuje wyłącznie jako środek
komunikowania się. Dlatego też wiersze pisze w językach, które towarzyszyły jej
od najmłodszych lat – polskim, czeskim i gwarze śląskiej.
Ewa
Furtek ma na swoim koncie trzy zbiory wierszy. Czwarty został oddany w piątek
do druku i ukaże się 13 października. Obejmuje 52 utwory. Uczestnicy „Kawiarenki
pod Pegazem” mieli okazję zapoznania się z niektórymi z nich z dwumiesięcznym
wyprzedzeniem. Większość prezentowanych wierszy pochodziła bowiem z najnowszego
tomiku. Karol Suszka przeczytał je w dwu odsłonach. Pierwsza obejmowała utwory dotyczące
starości, umierania i spraw ostatecznych. Druga – liryki miłosne dojrzałej
kobiety.
– Temat
poezji się zmienia. W miarę, jak człowiek dorasta, ma inne myśli, inaczej
odbiera świat, ma inną hierarchię wartości. To wszystko, co spotyka nas w
życiu, odbija się w poezji. To nie jest tak, że zaplanuję sobie, że dzisiaj mam
wolne 20 minut, więc siądę i napiszę wiersz. Te myśli same przychodzą, a
uczucie się tak nasila, że człowiek potrzebuje to z siebie wykrztusić, wypluć i
przelać na papier – wyjaśniała Sabela Furtek, dodając, że w najnowszym tomiku „Między
niebem a ziemią” znalazły się utwory, które odzwierciedlają jej doznania jako
wolontariuszki opieki paliatywnej. Są też wiersze pogrzebowe dedykowane poetce
Anieli Kupiec i malarzowi Pawłowi Wałachowi.
Autorka
za swoją dającą wiele do myślenia poezję zebrała gromkie brawa, które
potęgowały słowa pochwały napisane przez recenzenta tomiku prof. Daniela
Kadłubca. – Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem wiersze Ewy Furtek i
stwierdzam, że mam do czynienia z najlepszą poezją, która ukazała się na
Zaolziu w ostatnich 30 latach, z pewnością jedną z najciekawszych liryk w ogóle
– zauważył polonista i folklorysta, określając jej osobistą lirykę miłosną jako
„jedną z najpiękniejszych na cieszyńskiej ziemi”.
Gospodarzem
„kawiarenkowego” spotkania i jego prowadzącym był tradycyjnie Stanisław Gawlik.
Obecny był również dyrektor „Gorolskigo Święta”, prezes MK PZKO w Jabłonkowie,
Jan Ryłko.