W wigilię dyspozytorzy pogotowia w woj. morawsko-śląskim przyjęli 375 zgłoszeń. 25 grudnia odnotowano ich 409 a dzień później 448. - W porównaniu z roczną średnią przypadków, do których ruszamy z pomocą, w czasie świąt Bożego Narodzenia liczba zdarzeń wzrosła o ok. jedną czwartą, a 26 grudnia nawet o 35 proc. - wyjaśnia rzecznik WPR Lukáš Humpl.

 

Podobnie jak w pozostałe dni dwie trzecie interwencji dotyczy pacjentów starszych cierpiących na choroby wewnętrzne. - Jedną z przyczyn jest fakt, że chorzy są wypuszczani do domu na święta ze szpitali i innych ośrodków leczenia, a po pogorszeniu ich stanu w domu krewni wzywają karetkę - dodaje Humpl. Powodem większej liczby wyjazdów są także zamknięte gabinety lekarzy pierwszego kontaktu i pediatrów.

Lekarze pogotowia najczęściej interweniują u pacjentów z problemami krążenia, dusznościami, zasłabnięciami itp. Wzrosła także liczba nudności z wymiotami i kolkowymi bólami brzucha. - Ponadto osiemnaście osób zostało rannych w wypadkach drogowych, w większości średnio - relacjonuje rzecznik. 16 pacjentom nie można już było pomóc, zmarli przed przybyciem ekip ratunkowych. Zespoły ratownictwa medycznego reanimowały też 10 osób.

 

W województwie morawsko-śląskim w czasie świąt pomocy ekip pogotowia potrzebowały też dzieci. - Interweniowaliśmy w ponad 80 przypadkach, w większości chodziło o drgawki, ostre zapalenie krtani, urazy - dodał Humpl.