GALERIE Ks. Roland Manowski Stonawa
Kaplica to księdza pomysł?
– Kiedy zostałem proboszczem w Stonawie, zauważyłem, że w
ciągu tygodnia niewiele osób przychodzi na msze święte, a na probostwie, gdzie
mieszkam sam, miejsca jest dużo. Z pokoju gościnnego i kuchni
byłej gospodyni, która jeszcze w latach 70. ub. wieku posługiwała miejscowemu
proboszczowi, postanowiłem zrobić kaplicę. Z łazienki powstała mała zakrystia,
a ze spiżarki konfesjonał. Kaplica została erygowana przez śp. biskupa
Františka Václava Lobkowicza w 2011 roku jako pierwsza świątynia w diecezji pod
wezwaniem wtenczas jeszcze błogosławionego Jana Pawła II. Po dwunastu latach
trzeba ją było odnowić. Postanowiliśmy zrobić to w pięknym stylu i po Bożemu,
skoro jest to miejsce, w którym przechowuje się stale Najświętszy Sakrament.
Wnętrze kaplicy zapiera dech w piersiach. Znaczy, że są
jeszcze ludzie, którzy potrafią robić takie rzeczy?
– Stara zasada mówi, że dla chcącego nic trudnego. Wiadomo,
że ksiądz nie na wszystkim się zna, ale przecież podróżujemy po świecie,
oglądamy różne kościoły i widzimy ich piękno. Poza tym historię sztuki
sakralnej wszyscy mieliśmy na studiach. Każdy ksiądz ma więc jakieś pojęcie o
tych sprawach. Chodzi tylko o to, żeby je odpowiednio wykorzystać. Nam się to
udało dzięki pracy czeskiej firmy Vlastimila Moravčíka z sąsiednich Łąk, a
także dzięki małżonkom Klaudii i Adamowi Potyszom z niedalekich Gorzyc, którzy
służyli nam koncepcją, inspiracją i radą. To rodzina, która od trzech pokoleń
maluje w Polsce kościoły i bazyliki – dawniej m.in. katedrę w Katowicach, teraz
zaś kościół w Pruchnej na Śląsku Cieszyńskim, i posiada na tym polu wiele cennych
doświadczeń. Na przykładzie naszej kaplicy można zatem śmiało powiedzieć, że
wciąż jeszcze istnieją ludzie, którzy potrafią robić takie rzeczy.
Czy te wszystkie malowidła, ornamenty, kolory mają jakieś
symboliczne znaczenie?
– Główną koncepcją
było to, żeby powstało miejsce sakralne. Ze wschodniej ikonografi i czy też historii
sztuki wiemy, że poszczególne kolory mają swoje symboliczne znaczenie. Złoto,
to symbol bóstwa. Ponieważ z uwagi na wcześniejsze wykorzystanie tych
pomieszczeń prezbiterium w kaplicy nie jest wyodrębnione łukiem triumfalnym,
postanowiliśmy podkreślić jego znaczenie właśnie poprzez złoty kolor. W ten
sposób staraliśmy się zaakcentować, że chodzi o miejsce szczególne, gdzie
znajdują się ołtarz, tabernakulum, ambona i gdzie ksiądz sprawuje Najświętszą
Ofiarę. Czerwień, która występuje tu w kombinacji ze złotem, to także kolor
boski, królewski, ale też kolor ognia i Ducha Świętego, kolor krwi i męczeństwa
będącego najwyższym stopniem świętości w Kościele. To wszystko razem wzięte
sprawia, że mamy do czynienia z pięknem.
Czemu ma służyć piękno w kościele?
– Wielu ludzi mówi,
że mogłoby być skromniej, czasem padają wyroki wręcz bolesne: „A po co to
wszystko?” Kiedy na przestrzeni lat wznoszono wspaniałe świątynie, tym
pierwotnym celem zawsze była chwała Boża. Jedna z modlitw mszalnych mówi, że „nasze
hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się przyczyniają do naszego
zbawienia”. Stąd też ludzkość swoją wiarę w Boga zawsze przejawiała tak, że
dawała mu to, co niemal przerastało jej ludzkie siły, bo było tak cenne i tak
piękne. Drugi aspekt ma bardziej praktyczny wymiar. Co byśmy na świecie oglądali,
pielgrzymując do kościołów, które wyglądałyby bardzo skromnie
i nie przyciągałyby naszego wzroku? Człowiek poprzez zmysł wzroku poznaje
świat, poprzez oko wyrabia swoje człowieczeństwo. Miejsca sakralne właśnie
poprzez swoją wyjątkową estetykę mają nas wyciągać z tego świata, bo jak mówił
Pan Jezus: „Moje królestwo nie jest stąd”. Dlatego też symbolika i sztuka
sakralna muszą być inne niż wszystko to, co wokół siebie widzimy.
Ktoś powie, że tyle złota i ozdób w kościołach, to przepych.
Jaka jest różnica między pięknem a przepychem?
– Przepych tworzony jest dla człowieka, żeby mógł całemu
światu pokazać, ile tego wszystkiego ma, jakie to wszystko jest bogate, złote
i obcieka brylantami. Przepych często kojarzy się z kiczem. Natomiast piękno
zawiera w sobie różne pierwiastki estetyki, od złoceń, poprzez szlachetną
prostotę. Nieraz się mówi, że mniej znaczy więcej, choć też trzeba rozróżniać
pomiędzy prostotą szlachetną, a prostacką. Piękno ma nas przenieść ponad naszą
codzienność i nasze ludzkie myślenie, przepych zaś ma nas w tym świecie
zostawić, bo jest synonimem niezdrowego luksusu. Przy tworzeniu wnętrza
kościoła lub kaplicy nie chodzi o to, żeby zamknąć człowieka w ich murach, ale
skierować jego wzrok ponad rzeczy ziemskie. Nie wiemy, jaki jest Pan Bóg. Skoro
jednak Pismo Święte mówi, że „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani
serce człowieka nie pojmie, jak wielkie rzeczy Pan przygotował tym, którzy Go
miłują”, to również my poprzez rzeczy niezwykle piękne wskazujemy na rzeczy
wieczne, przerastające nasze ludzkie wyobrażenia.
Czy można powiedzieć, że piękna przestrzeń sakralna jest
rodzajem modlitwy, niewerbalnej rozmowy z Bogiem?
– Nie tylko przestrzeń sakralna, ale także muzyka sakralna,
szaty liturgiczne i cała oprawa liturgii podnoszą nasze serca do Boga i umacniają
naszą pobożność. W Stonawie staramy się o tym pamiętać – ja, jako ksiądz
sprawujący Najświętszą Ofiarę, ale też służba liturgiczna, organista Tomáš
Bařák i chór. Muzyka i śpiew od wieków odgrywały w liturgii ważną rolę. Stąd
też poszczególni papieże wydawali dokumenty, które określały, jaka muzyka ma
być w kościołach. Mając jasno określone zasady, nie można grać byle co, byle
jak i tworzyć coś na własną rękę, według własnego widzimisię. To kościół,
miejsce namaszczone świętymi olejami, a nie sala koncertowa.
Być może jednak spotkał się ksiądz z zarzutem, że pieniądze,
które poszły na remont kaplicy, można było przekazać na cele dobroczynne, na
pomoc ubogim?
– To jest bardzo częsty sposób myślenia, choć akurat w
przypadku naszej kaplicy się z tym nie spotkałem. Kościół sam w sobie nie jest instytucją
charytatywną. Diakonia jako służba charytatywna jest w Kościele obecna od
zawsze jako jedna z dróg wyznawania naszej wiary – obok katechezy, czyli nauczania,
i liturgii, która jest zasadniczą służbą Kościoła. Między tymi drogami istnieje
harmonia, ale też stosowna proporcja. Świadectwem tego, że właśnie Bogu należy
się to najlepsze i najbardziej szlachetne, jest sytuacja, którą opisuje ewangelista
Jan. Siostra Marty, Maria, namaszcza nogi Jezusa drogocennym olejkiem, a potem
ociera swoimi włosami. Kiedy Judasz protestuje, że lepiej było sprzedać olej, a
pieniądze przekazać biednym, Jezus gani go, ponieważ wie, że był złodziejem.
Stonawska parafia katolicka należy do tych mniej liczebnych.
Skąd udało się zdobyć pieniądze na remont?
– Wielką pomoc okazała nam gmina, przekazując na remont 140
tys. koron. To nie są wyrzucone pieniądze, bo kaplica zostanie w Stonawie, nikt
jej stąd nie zabierze. Chociaż nie jest to muzeum, ale miejsce modlitwy, to
każdy może ją obejrzeć, zatrzymać się na chwilę. Myślę, że pozostanie ona na
długie lata wizytówką naszej parafii razem z kościołem, o który się troszczymy,
a także z odnowioną plebanią i ogrodami farskimi, które wciąż jeszcze się
tworzą i w tym roku zostaną prawdopodobnie oświetlone. To wszystko, co tutaj
robimy, ma służyć Panu Bogu i ludziom, zarówno wierzącym, jak i niewierzącym.
Każdy może tu przyjść, pospacerować, nacieszyć się pięknem. Serdecznie zapraszamy!