poniedziałek, 14 kwietnia 2025
Imieniny: PL: Bernarda, Martyny, Waleriana| CZ: Vincenc
Glos Live
/
Nahoru

Bogumin-Skrzeczoń: na Jarmark Wielkanocny drzwiami i oknami  | 06.04.2025

Dekoracje wielkanocne wykonane ręcznie, ale też na drukarce 3D, kolorowe pisanki, misternie zdobione pierniczki i wiele innych produktów cieszących oczy i żołądek zwiedzających oferował sobotni Jarmark Wielkanocny Miejscowego Koła PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu. Nic dziwnego, że od rana drzwi Domu PZKO się nie zamykały, a nikt nie wychodził stąd z pustymi rękami.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 45 s
Przy stoisku z Piotrowic można było kupić „karabacz” lub go własnoręcznie upleść. Fot. BEATA SCHÖNWALD

Skrzeczońscy PZKO-wcy zorganizowali pierwszy taki jarmark w 2019 roku. Na urządzenie kolejnego nie pozwolił im covid. Do pomysłu jednak wrócili i odtąd Jarmarki Wielkanocne w Domu PZKO stały się tradycją, która przyciąga coraz więcej gości.

– W tym roku mamy aż 20 wystawców i po raz pierwszy stoiska znajdują się nie tylko na parterze naszego Domu PZKO, ale także na piętrze. Swoje wyroby prezentują u nas osoby prywatne z Bogumina i okolicy, z Ostrawy i Rożnowa, stoiska mają tutaj m.in. Stowarzyszenie Przyjaciół Starego Bogumina, szkoła miejscowej Diakonii Śląskiej oraz firmy prywatne z Polski – poinformował „Głos” prezes MK PZKO w Boguminie-Skrzeczoniu Czesław Gałuszka.

Zarząd koła oferował na sobotnim jarmarku ciastka, a Klub Kobiet bigos, żurek i wędliny. W ofercie gastronomicznej było też piwo – lane i zielone z miejscowego browaru Skrzeczoński Żabak, którego właścicielem jest jeden z miejscowych PZKO-wców.
 
GALERIE jarmark wielkanocny
 
Bar z gorącą czekoladą cieszył z kolei dzieci. Z myślą o nich przygotowano również warsztaty. Jeden z nich prowadziła Martina Jančíkowa z Piotrowic koło Karwiny. – Uczę dzieci pleść „karabacze” na dwa różne sposoby – pierwszy z wykorzystaniem ośmiu gałączek wikliny, a drugi z zastosowaniem dziewięciu. Sztuki tej nauczyłam się jako dwudziestolatka i odtąd ją przekazuję. Praca z dziećmi jest moją pasją – przyznała. Wiklinę sprowadza aż z Brzecławia. Jak zaznaczyła bowiem, w dzisiejszych czasach trudno znaleźć wzdłuż Olzy niezwyrodniałą prosty pręt bez rozgałęzień.

Dodatkową wiosenną atrakcją sobotniego jarmarku było mini-zoo na piętrze. Kilkudniowe kurczaczki, dorodne króliki  i inne zwierzaki podziwiali dorośli i dzieci.


Może Cię zainteresować.