Do ogrodu przy Domu PZKO przychodziły wczoraj po południu głównie rodziny z dziećmi. PZKO-wcy przygotowali dla nich dmuchany zamek, przejażdżki na kucyku, obecna była animatorka oferująca malowanie twarzy, dziecięce tatuaże, zabawę z bańkami mydlanymi.

– Pomysł na Dzień Rodziny wziął się u mnie stąd, że jestem nowym, młodszym członkiem zarządu. Mamy w kole różne imprezy, które odbywają się już długo i są dobre, ale chcieliśmy wymyślić także coś dla innej grupy docelowej. A wiadomo, że kiedy zorganizuje się coś dla dzieci, wtedy automatycznie przychodzą także rodzice i dziadkowie. Mamy ścisłą współpracę ze szkołą i przedszkolem, które są po sąsiedzku, dlatego łatwiej było propagować tę imprezę. Informowaliśmy o niej także w Lutyni Dolnej oraz na Facebooku – powiedziała „Głosowi” pomysłodawczyni Barbara Sikora.

– To pierwsza edycja, dlatego w ogóle nie wiemy, jak to będzie wyglądało – przyznał prezes Artur Heinz, z niepokojem spoglądając w coraz bardziej zachmurzone niebo. W trakcie popołudnia faktycznie lunął deszcz, lecz nie trwał długo i można było kontynuować zabawę.

Jakub Sikora przygotował gry i współzawodnictwa dla dzieci, przeważnie wymagające współpracy drużynowej. Wyjaśnił, że regularnie jeździ na obozy organizowane przez ośrodek czasu wolnego „Juventus” z Karwiny i dzięki temu nauczył się wielu gier.

W ogrodzie słychać było zarówno język polski, jak i czeski. Niektóre osoby, mające krewnych w Orłowej, przyjechały z innych miejscowości.

– Zaprosiliśmy babcię z Czeskiego Cieszyna – zdradziła Małgorzata Šlachtowa, z pochodzenia cieszynianka. – Przeprowadziłam się za mężem do Orłowej, nasza trzyletnia córka Laura zaczęła tu chodzić do przedszkola. W przedszkolu dowiedziałam się o Dniu Rodziny.

Już za dwa tygodnie odbędzie się kolejna impreza MK PZKO w Orłowej-Lutyni – tradycyjne „Wianki”.