Sucha Górna: jak chłopy szulki robili | 21.11.2025
Pierwszy raz w historii Klubu
Chłopa, jaki działa przy MK PZKO w Suchej Górnej, panowie postanowili
samodzielnie robić tradycyjne szulki, czyli cieniutkie, kruche i słodkie
cynamonowe rurki wyrabiane zwykle przy okazji świąt Bożego Narodzenia. Wyszło
naprawdę nieźle.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 30 s
Martin Miczka pod okiem Tadeusza Krużela uczył się robić szulki. Obok Erwin Mikula. Fot. Łukasz Klimaniec
Tradycja robienia szulek na
Śląsku Cieszyńskim jest bardzo długa, a „szulanie” i wypiekanie tych rurek na
specjalnych maszynach (najczęściej domowej roboty) to nieodłączny element
bożonarodzeniowych przygotowań. Na pomysł robienia szulek przez górnosuski Klub
Chłopa wpadł jego prezes Józef Klimas. Okazało się, że w gronie chłopów są
tacy, którzy nie tylko mają skonstruowane przez siebie maszynki do wypiekania
szulek, ale i sami w domu je robią przy okazji świąt.
W czwartkowe popołudnie sali
Domu PZKO w Suchej Górnej unosił się słodki zapach wypiekanych smakołyków. Na
dwóch stoiskach wyrabiali je Tadeusz Krużel i Erwin Mikula. Obaj korzystali z
maszynek domowej konstrukcji. Maszynki różniły się od siebie wyglądem i budową,
ale działały dokładnie tak samo.
– Tę maszynkę zrobił mój
brat, to taka amatorska robota – wyjaśnił Erwin Mikula. – W domu mamy jeszcze
starszą maszynkę, którą skonstruował mój tata. On zmarł w 1984 r., a maszynka
może mieć już grubo ponad 50 lat i nadal działa – wyjaśnił pan Erwin, który do
robienia szulek używał wyrobionego przez siebie ciasta. – Potrzebny do tego
jest litr mleka, jedno jajko, osiem łyżeczek cukru, cynamon, cukier waniliowy,
cztery łyżki miodu, mąka, a na koniec trochę masła – wyjaśnił pan Erwin, który
szulki na święta wyrabia w domu, produkując nawet 2 tys. sztuk tego smakołyku.
Cały tekst do przeczytania we
wtorkowym drukowanym „Głosie”.
GALERIE Sucha Górna - szulki