Z redakcyjnej poczty: Tłuste pożegnanie karnawału w Klubie Polonus w Brnie | 04.03.2025
W ostatni
czwartek karnawału, 27 lutego świetlica Polskiego Klubu Polonus w Brnie pękała
w szwach. Przyszli stali członkowie i członkowie Klubu Młodych, żeby wspólnie
świętować Tłusty Czwartek oraz żeby posłuchać o ostatkowych tradycjach z
różnych części Polski.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
To było smaczne pożegnanie tegorocznego karnawału. Fot. ARC
Od słodyczy
i przekąsek aż uginały się stoły – do wyboru były pączki polskie, przywiezione
specjalnie na tę okazję, te najlepsze
z nadzieniem różanym, lukrem i skórką pomarańczową, pączki lokalne, muffinki
bananowe, faworki, ale również słone przekąski i kanapki własnej produkcji. Zainteresowani
mogli dowiedzieć się na przykład skąd w ogóle wzięła się tradycja tego święta i
dlaczego to właśnie czwartek jest tłusty. Powód jest prosty – pozbyć się przed
nadchodzącym okresem postu wszelkiego tłustego jedzenia po zimie, nie tylko
dzisiaj tak celebrowanych pączków, ale też mięsa oraz innych ciężkich potraw.
Dlaczego czwartek? Bo piątek w tradycji katolickiej był już sam w sobie dniem
postnym, w sobotę odbywały się w większości miast targi, w niedzielę szło się
do kościoła, natomiast dwa pierwsze dni tygodnia miały już służyć temu, żeby
przygotować siebie oraz domostwo do postu – sprzątano pozostałości po zimie,
jak pozwalała pogoda należało przygotować pole i przeorać oziminię, żeby
przygotować je na jary obsiew. Izby należało dokładnie wysprzątać, podobnie jak
piece oraz kominy.
Świetlica
Polskiego Klubu Polonus w Brnie pękała w szwach. Fot. ARC
Jak zatem w
różnych regionach Polski obchodzono ostatki? W Wielkopolsce były one znane jako
Podkoziołek. Była to zabawa przygotowywana przez panny dla innych panien. W
centralnym miejscu sali stał właśnie Podkoziołek – figurka kozła, albo chłopiec
z narzuconą na plecy kozią skórą (tak, to był jedyny strój Podkoziołka),
któremu panny na talerzyk kładły monety czy też właśnie rzucały je pod koziołka
– stąd nazwa zwyczaju – jako opłacenie „kary” za to, że nie wyszło się za mąż w
poprzednim roku, ale też jako wybłaganie od koziołka – symbolu witalności i
seksualności – małżeństwa w roku bieżącym. W innych rejonach Wielkopolski oraz
Kujaw chłopcy szli z kukłą kozła i wywabiali panny, które przed domem również
miały mieć przygotowaną lalkę kozła, na zapustową zabawę.
Natomiast na
Śląsku Cieszyńskim, podobnie zresztą jak na terenach Moraw Południowych,
popularną zabawą było „pochowanie basy”, czyli kontrabasu, w postaci konduktu
pogrzebowego z księdzem, płaczkami,
ministrantami, mającego przedstawiać pożegnanie zabaw i tańców na okres
Wielkiego Postu. Warto też dodać, że w okolicy Brna właśnie w ostatki, czyli w
ostatni weekend karnawału, aż roi się od procesji różnych przebierańców, często
w towarzystwie kapel i oczywiście miejscowego wina. Niektóre z tych elementów
ostatkowej zabawy ludowej można spotkać też na Zaolziu.
Jacek
Ślewczuk