sobota, 22 listopada 2025
Imieniny: PL: Cecylii, Jonatana, Marka| CZ: Cecílie
Glos Live
/
Nahoru

Wychodzą z polską kulturą do Czechów  | 21.11.2025

Z Mariolą Světlą, prezes Klubu Polskiego w Łysej nad Łabą, spotkałam się 11 listopada. W oknie siedziby Klubu powiewała biało-czerwona flaga. Rozmawiałyśmy o 30-leciu organizacji i jubileuszowej publikacji.

Ten tekst przeczytasz za 10 min. 15 s
Mariola Světlá w siedzibie Klubu Polskiego z publikacjami jubileuszowymi. Fot. Danuta Chlup

Już w poprzednim wywiadzie dla „Głosu” przed czterema laty mówiła pani o Polkach, które w latach 70. i 80. ub. wieku przyjechały do Łysej do pracy w Kovonie. Pani była jedną z nich. Ale Klub Polski powstał dopiero w 1995 roku. Co było impulsem do jego założenia?
– Zaczęło się od spotkania na plebanii w niedalekim Nymburku, gdzie również mieszkały Polki. Nasz ówczesny ksiądz proboszcz dał mi kontakt do nymburskiego proboszcza, księdza z Polski. Pojechałyśmy tam z Łysej całą grupą. Obecny był także konsul Krzysztof Górski, ambasadzie polskiej w Pradze zależało wówczas na zorganizowaniu środowisk polonijnych. W ten sposób powstało Koło Polonijne Lysá nad Labem – Nymburk. W 1999 roku stałyśmy się Sekcją Klubu Polskiego w Pradze, dopiero w 2019 samodzielnym podmiotem prawnym – Klubem Polskim Lysá nad Labem. 

Cały czas mówi pani w rodzaju żeńskim. Tylko kobiety były członkiniami Klubu?
– Początkowo tak, teraz mamy także kilku panów. Do pracy w Łysej przyjechały z Polski przed 40-50 laty same dziewczyny.

Macie ładną świetlicę blisko centrum miasta. Od początku miałyście takie zaplecze?
–Nie, długo nie miałyśmy żadnej siedziby. Spotykałyśmy się po domach, restauracjach. Cud się zdarzył w 1999 roku, kiedy do Łysej przyjechał polski duszpasterz, wspaniały człowiek i ksiądz Tadeusz Barnowski. U niego znalazłyśmy azyl. Zresztą często tak jest, że środowiska polonijne w świecie skupiają się wokół parafii. Zostałam wówczas wybrana na dyrektorkę Caritasu, miałam kancelarię, w której mogłyśmy się spotykać także w ramach Klubu. Ks. Tadeusz bardzo dużo zrobił dla nas i całej parafii, wyremontował nasz piękny barokowy kościół pw. św. Jana Chrzciciela – wieżę, dach, elewację. Obecny proboszcz ks. Pavel Porochnavec kontynuował remont wnętrz. Ksiądz Tadeusz zmarł nagle w 2005 roku, w wieku 49 lat. Wciąż o nim pamiętamy, na wniosek Klubu Polskiego został in memoriam odznaczony przez miasto.

Później wszystko tak się ułożyło, że mogliśmy organizować Dni Kultury Polskiej w ramach miejskich obchodów hrabiego Szporka  

W Łysej nad Łabą odbyło się kilka edycji Dni Kultury Polskiej – z występami zespołów, wystawami, seansami filmowymi. Jak taka mała organizacja temu podołała?
– Moim marzeniem było wyjść poza spotkania klubowe, zrobić coś więcej. I to marzenie się spełniło. Dni Kultury Polskiej zaczęłyśmy organizować, kiedy nasz klub stał się sekcją Klubu Polskiego w Pradze. Ważna było wsparcie miasta, Konsulatu, współpraca z miejscowym Stowarzyszeniem Przyjaciół i Rodaków Miasta Łysa nad Łabą, ponieważ DKP odbywały się w ramach ich szerszego wydarzenia. Pierwszą edycję zorganizowaliśmy w 2002 roku i trwały przez trzy dni, od piątku do niedzieli. Początkowo organizowaliśmy je co roku, obecnie nieregularnie, czasem z mniejszym, czasem z większym rozmachem. Z organizacją bardzo nam pomógł Stanisław Gawlik z Jabłonkowa, który miał powiązania z Łysą. Doradził mi, jakie zaprosić zespoły z Zaolzia, rzemieślników ludowych i tak dalej. W dowód wdzięczności złożyliśmy wniosek do władz miasta o przyznanie mu nagrody. Został odznaczony w 2021 roku podczas wernisażu dwu wystaw w kościele: o Janie Pawle II i o Stefanie Wyszyńskim. To było krótko po beatyfikacji kardynała Wyszyńskiego. Wystawa o naszym papieżu miała się odbyć już rok wcześniej, w stulecie jego urodzin, lecz z powodu pandemii Covid-19 została przełożona.

W Łysej nad Łabą mieszka nieco ponad 8000 mieszkańców. Fot. Mestolysa.cz

Było więcej wystaw o Polsce i sławnych Polakach w Łysej nad Łabą?
– Mieliśmy wystawę polskiego plakatu, w 2009 roku odbyła się wystawa plenerowa „Droga do wolności – 10 lat Solidarności 1979-1989”, przed dwoma laty wystawa z okazji 550. rocznicy urodzin i 480. rocznicy śmierci Mikołaja Kopernika, pozyskana z Polskiej Akademii Nauk. Poza tym na Dni Kultury Polskiej składają się pokazy filmów, występy zespołów, często z Zaolzia, polska gastronomia.

Co spowodowało, że po pierwszych edycjach DKP była przerwa?
– Kiedy w 2005 roku zmarł ks. Tadeusz, wiele się zmieniło. Ja już od 2004 roku nie byłam dyrektorką Caritasu, musieliśmy więc opuścić lokal i nie mieliśmy zaplecza. Nasza działalność nieco przygasła. Na nowo się rozwinęła, kiedy w 2007 roku wreszcie otrzymaliśmy od miasta pomieszczenie na działalność przy ul. ČSA. Później wszystko tak się ułożyło, że mogliśmy organizować Dni Kultury Polskiej w ramach miejskich obchodów hrabiego Szporka (stosowana jest także czeska pisownia Špork i niemiecka Sporck – przyp. red.), którego potomkowie byli właścicielami posiadłości w Łysej nad Łabą. Dopiero o kilka lat później się dowiedziałam, że ród ten miał majątki także w Głogowie Małopolskim. Oba miasta w 2018 roku podpisały partnerstwo. Do Łysej przyjechała stamtąd delegacja na czele z dyrektorem biblioteki, panem Robertem Borkowskim.

Pochodzę z Bełchatowa, ale urodziłam się w Zelowie. Co ciekawe – to jest miejscowość, do której w XIX wieku przybywali czescy emigranci. W 2022 roku udało mi się zaprosić, przy okazji organizowanej w Łysej wystawy o osobistościach łączących Polaków i Czechów, zespół „Zelowskie dzwonki” z Zelowa, działający w tamtejszej parafii ewangelickiej

Współpraca z polską gminą otworzyła nowe możliwości?
– Tak, pan Robert był historykiem i wspaniałym człowiekiem. Nawiązaliśmy ścisłą współpracę. Niestety niedawno zmarł. Z Głogowa przyjechał do Łysej na Dni Kultury Polskiej zespół „Lajkonik”, pan Borkowski przygotował wystawę o podobieństwach Łysej i Głogowa pod kątem hrabiego Szporka. Innym razem gościł u nas zespół „Przewrotniacy”.


Nim zaczęłyśmy nagrywać wywiad, wspomniała pani o śmierci byłego prymasa Czech, kardynała Dominika Duki. Wyczułam, że był on kimś ważnym dla Klubu Polskiego.

– Z Polską był już w jakiś sposób połączony jego poprzednik, kardynał Miloslav Vlk, który często był zapraszany przez Ambasadę w Pradze na spotkanie opłatkowe. Spotykałam się tam z nim, a po jego śmierci z kardynałem Duką. Składał nam nawet życzenia po polsku. Bardzo lubiłam jego homilie. Pamiętam, że kiedy 2 kwietnia 2005 roku zmarł Jan Paweł II, w Starej Boleslavi została odprawiona msza święta, na której Duka – wówczas jeszcze biskup – bardzo głęboko i prawdziwie mówił o tym, jak Polacy to przeżywają. Czasem kard. Duka przyjeżdżał także, jako arcybiskup praski, do Łysej.

Czy nawiązała pani także współpracę z kimś z okolic, z których pani pochodzi?

– Pochodzę z Bełchatowa, ale urodziłam się w Zelowie. Co ciekawe – to jest miejscowość, do której w XIX wieku przybywali czescy emigranci. W 2022 roku udało mi się zaprosić, przy okazji organizowanej w Łysej wystawy o osobistościach łączących Polaków i Czechów, zespół „Zelowskie dzwonki” z Zelowa, działający w tamtejszej parafii ewangelickiej. Zelowianie zrobili mi niespodziankę – miałam właśnie urodziny, a oni specjalnie dla mnie zaśpiewali „Alleluja”. To była wielka radość i wzruszenie. W 2022 roku Dni Kultury Polskiej trwały najdłużej: od 16 września do 8 października, były także najbardziej urozmaicone.

 Pracujemy z dziećmi i pozyskujemy na ten cel także wsparcie finansowe z miasta. Zależy nam na tym, żeby nasze wnuki – bo dzieci już mamy dorosłe – wiedziały o swoim pochodzeniu, korzeniach, aby mogły uczyć się języka polskiego

Co ostatnio u was się działo?
– Ostatni rok był rokiem podsumowań i wspomnień, ponieważ pisałam publikację jubileuszową pt. „Polacy i Polonia w Lysej nad Labem”. Wydaliśmy kilka egzemplarzy reprezentacyjnych w dużym formacie i z kolorowymi fotografiami, oraz większy nakład w mniejszym formacie z czarno-białymi zdjęciami. Na razie tylko po polsku, ale w przyszłym roku, jeżeli nam się uda pozyskać wsparcie finansowe z miasta, chcielibyśmy książkę przetłumaczyć i wydać ją również po czesku. Chcemy, aby w mieście została po nas, Polakach, jakaś pamiątka. Informacja o nas jest także w kapsule czasu w wieży kościelnej, została tam włożona w 2003 roku podczas jej remontu.

Widzi pani przyszłość dla Klubu Polskiego?
– Pracujemy z dziećmi i pozyskujemy na ten cel także wsparcie finansowe z miasta. Zależy nam na tym, żeby nasze wnuki – bo dzieci już mamy dorosłe – wiedziały o swoim pochodzeniu, korzeniach, aby mogły uczyć się języka polskiego. Organizujemy imprezy z okazji Mikołaja, Dnia Dziecka i tak dalej. Obecnie mamy w klubie ok. 15 członków, do tego siedmioro dzieci. Staram się, żeby więcej osób włączyło się w działalność, niestety aktywnych jest tylko kilka. Moim wiceprezesem był do niedawna Władysław Adamiec. Włożył na przykład swój czas i pieniądze w przetłumaczenie na język czeski wystawy o Koperniku. Teraz został prezesem Klubu Polskiego w Pradze, doszło więc do zmiany. Moim marzeniem jest, aby naszą działalność przekazać następnym pokoleniom, aby znalazł się ktoś, kto to będzie kontynuował. Nawet jeżeli będzie to Czech, który ma przodków – Polaków.

Cieszyńskie akcenty na Dniach Kultury Polskiej
W ramach różnych edycji DKP w Łysej nad Łabą wystąpiło wielu wykonawców z Zaolzia: Chór Męski „Gorol” i kapela „Nowina” z Jabłonkowa, zespół „Przełęcz” z Mostów k. Jabłonkowa, „Bystrzyca” z Bystrzycy, „Oldrzychowice” oraz „Małe Ich Troje” z Trzyńca, Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca „Olza” z Czeskiego Cieszyna, tenor Władysław Czepiec z Nawsia, Edward i Danuta Bilanowie z Hawierzowa-Błędowic.  Odbyły się wystawy o Teatrze Lalek „Bajka”, obrazów członków Stowarzyszenia Polskich Artystów Plastyków w RC, obrazów na szkle malowanych Antoniego Szpyrca, rzeźb Pawła Kufy.





Może Cię zainteresować.