czwartek, 2 maja 2024
Imieniny: PL: Longiny, Toli, Zygmunta| CZ: Zikmund
Glos Live
/
Nahoru

Polska szkoła, czy szkoła z polskim językiem? W Milikowie na sejmiku ten temat wrócił  | 02.03.2024

Kwestia ewentualnej zmiany nazwy polskich placówek oświatowych została poruszona podczas dyskusji na sejmiku gminnym w Domu PZKO w Milikowie-Pasiekach, w którym udział wzięli członkowie miejscowego koła oraz przedstawiciele MK PZKO Milików-Centrum. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Sejmik w Milikowie prócz prezentacji działań Kongresu Polaków w RC (z prawej Danuta Branna), był okazją do ciekawej dyskusji. Fot. Łukasz Klimaniec
Sejmiki gminne, jakie odbywają się aktualnie w regionie przed Zgromadzeniem Ogólnym Kongresu Polaków w RC, są nie tylko okazją do prezentacji szerokiej działalności Kongresu, ale stanowią także forum do poruszania spraw polskiej mniejszości. W sobotę w Milikowie-Pasiekach w Domu PZKO po wystąpieniu Danuty Brannej z Kongresu oraz wyborów pełnomocnika koła na Zgromadzenie Ogólne (został nim jednogłośnie Władysław Brózda, jego zastępczynią wybrano Annę Cieślar) wrócił temat nazewnictwa polskich placówek oświatowych w regionie.

Poruszył go Władysław Drong wskazując, że tylko placówka w Wędryni formalnie nosi nazwę Polskiej Szkoły Podstawowej. – Minęło 35 lat od upadku komuny, a nasze szkoły są ciągle „szkołami podstawowymi z polskim językiem nauczania” – zaznaczył wskazując, że takie nazewnictwo to relikt poprzedniego systemu. Przypomniał, że w 2015 roku Bogusław Kaleta wykonał opracowanie, na postawie którego można byłoby domagać zmiany tego nazewnictwa. Temat trafił nawet na obrady rady ds. narodowości, ale upadł w 2021 roku.

– To przykre, bo walczy się o to, wszyscy wiedzą, że człowiek chodzi do polskiej szkoły. W Pradze jest francuskie gimnazjum, dlaczego nie może być polskich szkół? – pytał. Stwierdził, że dyrektorzy boją się wystąpić z takim wnioskiem, bo szkoły są placówkami budżetowymi należącymi do gmin. Zasugerował, by temat został poruszony na wyższych szczeblach, aby zostało stworzone odgórne zarządzenie zmuszające gminy do zmiany nazewnictwa szkół. 

Danuta Branna przyznała, że materiały Bogusława Kalety zostały rozesłane po całym Zaolziu, ale wiele osób zapoznało się z nimi tylko powierzchownie, bowiem to opracowanie jest bardzo obszerne. Wskazała, że założycielami szkół podstawowych są gminy i to właśnie te jednostki podejmują decyzje. – Postulat odgórnie nakazujący gminom zmianę nazwy szkół, według naszych informacji i starań, raczej nie wchodzi w grę. Żadne ministerstwo na to nie przystanie. Takie mamy sygnały i doświadczenia – zaznaczyła. Przypomniała, że temat w przyszłości był omawiany m.in. z dyrektorami szkół, a także na komisji szkolnictwa Kongresu Polaków w RC, która niezbyt entuzjastycznie odniosła się do takiego pomysłu. 

Ewa Kawulok, prezes MK PZKO w Milikowie-Pasiekach, a jednocześnie wójtowa tej miejscowości, przyznała, że obowiązek ciąży na gminie, ale taka sprawa nie wiąże się tylko ze zmianą tablicy z nazwą na budynku szkoły, ale pociąga za sobą szereg zmian formalno-prawnych w dokumentacjach. – Możemy na radzie postawić taki wniosek, ale może to wywołać więcej komplikacji i niezgody – oceniła.  

Dyskusja na ten temat ujawniła, że większym i realnym problemem jest utrzymanie w gminach szkół, w których dzieci mogą uczyć się w języku polskim, znikoma liczba młodych ludzi angażujących się w działalność koła PZKO, próby pozyskania nowych członków, niż sama zmiana nazwy placówek. Władysław Drong zapowiedział, że tekst opracowania Bogusława Kalety i jest tłumaczony na język angielski i podjęte będą starania o zainteresowanie tą sprawą Komisji Europejskiej.