Polska szkoła, czy szkoła z polskim językiem? W Milikowie na sejmiku ten temat wrócił | 02.03.2024
Kwestia ewentualnej zmiany nazwy polskich placówek oświatowych została poruszona podczas dyskusji na sejmiku gminnym w Domu PZKO w Milikowie-Pasiekach, w którym udział wzięli członkowie miejscowego koła oraz przedstawiciele MK PZKO Milików-Centrum.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Sejmik w Milikowie prócz prezentacji działań Kongresu Polaków w RC (z prawej Danuta Branna), był okazją do ciekawej dyskusji. Fot. Łukasz Klimaniec
Sejmiki gminne, jakie odbywają się aktualnie w regionie przed
Zgromadzeniem Ogólnym Kongresu Polaków w RC, są nie tylko okazją do prezentacji
szerokiej działalności Kongresu, ale stanowią także forum do poruszania spraw
polskiej mniejszości. W sobotę w Milikowie-Pasiekach w Domu PZKO po wystąpieniu
Danuty Brannej z Kongresu oraz wyborów pełnomocnika koła na Zgromadzenie Ogólne
(został nim jednogłośnie Władysław Brózda, jego zastępczynią wybrano Annę
Cieślar) wrócił temat nazewnictwa polskich placówek oświatowych w regionie.
Poruszył go Władysław Drong wskazując, że tylko placówka w Wędryni formalnie
nosi nazwę Polskiej Szkoły Podstawowej. – Minęło 35 lat od upadku komuny, a nasze szkoły są ciągle „szkołami
podstawowymi z polskim językiem nauczania” – zaznaczył wskazując, że takie nazewnictwo
to relikt poprzedniego systemu. Przypomniał, że w 2015 roku Bogusław Kaleta wykonał opracowanie, na
postawie którego można byłoby domagać zmiany tego nazewnictwa. Temat trafił
nawet na obrady rady ds. narodowości, ale upadł w 2021 roku.
– To przykre, bo
walczy się o to, wszyscy wiedzą, że człowiek chodzi do polskiej szkoły. W
Pradze jest francuskie gimnazjum, dlaczego nie może być polskich szkół? –
pytał. Stwierdził, że dyrektorzy boją się wystąpić z takim wnioskiem, bo
szkoły są placówkami budżetowymi należącymi do gmin. Zasugerował, by temat
został poruszony na wyższych szczeblach, aby zostało stworzone odgórne
zarządzenie zmuszające gminy do zmiany nazewnictwa szkół.
Danuta Branna przyznała, że materiały Bogusława Kalety zostały rozesłane
po całym Zaolziu, ale wiele osób zapoznało się z nimi tylko powierzchownie,
bowiem to opracowanie jest bardzo obszerne. Wskazała, że założycielami szkół
podstawowych są gminy i to właśnie te jednostki podejmują decyzje. – Postulat odgórnie nakazujący gminom zmianę nazwy szkół, według
naszych informacji i starań, raczej nie wchodzi w grę. Żadne ministerstwo na to
nie przystanie. Takie mamy sygnały i doświadczenia – zaznaczyła. Przypomniała,
że temat w przyszłości był omawiany m.in. z dyrektorami szkół, a także na
komisji szkolnictwa Kongresu Polaków w RC, która niezbyt entuzjastycznie
odniosła się do takiego pomysłu.
Ewa Kawulok, prezes MK PZKO w Milikowie-Pasiekach, a jednocześnie
wójtowa tej miejscowości, przyznała, że obowiązek ciąży na gminie, ale taka
sprawa nie wiąże się tylko ze zmianą tablicy z nazwą na budynku szkoły, ale
pociąga za sobą szereg zmian formalno-prawnych w dokumentacjach. – Możemy na
radzie postawić taki wniosek, ale może to wywołać więcej komplikacji i niezgody
– oceniła.
Dyskusja na ten temat ujawniła, że większym i realnym problemem jest
utrzymanie w gminach szkół, w których dzieci mogą uczyć się w języku polskim,
znikoma liczba młodych ludzi angażujących się w działalność koła PZKO, próby
pozyskania nowych członków, niż sama zmiana nazwy placówek. Władysław Drong zapowiedział, że tekst opracowania Bogusława Kalety i
jest tłumaczony na język angielski i podjęte będą starania o zainteresowanie tą
sprawą Komisji Europejskiej.