Adam Ćmiel | 11.10.2024
Nominowany za osiągnięcia sportowe w jeździe konnej z uwzględnieniem
prestiżowej gonitwy we Wrocławiu, którą wygrał zapewniając sobie pięćdziesiąte
zwycięstwo w swojej karierze sportowej.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. Zenon Kisza
Pochodzący z Piosecznej Adam Ćmiel w połowie sierpnia wygrał prestiżową gonitwę we Wrocławiu. W siodle Boheme trenowanej przez Patryka Wróblewskiego
sięgnął po 50. zwycięstwo w karierze, zapewniające mu tytuł dżokeja. Wcześniej
był „tylko”
jeźdzcem wyścigowym, ale teraz należy już do grona elity. Zawody we Wrocławiu
to nie jedyny prestiżowy przystanek w jego tegorocznym rozkładzie jazdy. Jeśli
wszystko pójdzie zgodnie z planem, 13 października Adama Ćmiela zobaczymy w jednym z najbardziej
prestiżowych wyścigów konnych na świecie, Wielkiej Pardubickiej. – Gonitwa w
Pardubicach to prawdziwe święto dla wszystkich miłośników tego sportu –
podkreślił w rozmowie z naszą gazetą Ćmiel.
Dżokej z Piosecznej zasmakował Wielkiej Pardubickiej już w poprzednich
latach, a starty okupione były jak zawsze żmudnymi treningami. W zeszłym roku
powiało zaś thrillerem, bo na najtrudniejszej przeszkodzie – legendarnym
Taxisie – nie obyło się bez dramatu. – Niestety ziścił się najgorszy scenariusz, jeden z
koni nie przeżył tej gonitwy. Właśnie ten, który zawinił cały karambol na
Taxisie, Stuke dosiadany przez francuskiego dżokeja – mówił wtedy na gorąco „Głosowi”
Adam Ćmiel, który z powodu kraksy z udziałem kilku koni nie ukończył w 2023
roku głównej gonitwy w Pardubicach, podobnie jak dziesięciu innych dżokejów w głównym
wyścigu.
Podczas ostatniej wizyty w naszej redakcji Ćmiel odniósł się również do
„hejtów” pod adresem wyścigów konnych, szerzonych przez różnej maści aktywistów
ekologicznych i obrońców praw zwierząt. – Zawsze,
kiedy jestem konfrontowany z krytyką ze strony osób zarzucających nam
nieludzkie traktowanie koni podczas wyścigów, odpowiadam, że to niedokładne
postrzeganie rzeczywistości. Nikt nie znęca się nad końmi, nikt ich nie bije
ani nie maltretuje. Troszczymy się o nie jak o własne dzieci, włącznie
z wyżywieniem, które jest na najwyższym poziomie. Konkretne konie
wykorzystywane podczas zawodów mają w genach rywalizację, wyścig z czasem
i przeciwnikami na torze – mówił Ćmiel w naszym studio glos.live.