niedziela, 12 października 2025
Imieniny: PL: Krystyny, Maksa, Serafiny| CZ: Marcel
Glos Live
/
Nahoru

Nasz reportaż: Zielona Szkoła nad Bałtykiem 2025 | 14.09.2025

Wybraliśmy się nad Bałtyk, żeby z bliska przyjrzeć się, jak wygląda pobyt uczniów z zaolziańskich polskich szkół na Zielonej Szkole. Ten flagowy projekt Kongresu Polaków w RC umożliwia ósmoklasistom bliżej poznać Polskę, wybrzeże Bałtyku i jego atrakcje. Każda wycieczka czy nawet spacer po bliskiej okolicy ma w sobie elementy lekcji historii, geografii, języka polskiego czy biologii. Zapraszamy do lektury.

Ten tekst przeczytasz za 12 min.
Pierwsze stanowisko gry terenowej. Fot. Danuta Chlup

Pierwszy turnus tegorocznej Zielonej Szkoły rozpoczął się w poniedziałek w ośrodku wczasowym VIS w Jastrzębiej Górze. Uczestniczą w nim ósme klasy podstawówek z Czeskiego Cieszyna, Hawierzowa-Błędowic, Karwiny-Frysztatu, Lutyni Dolnej i Suchej Górnej. Jak przekonałam się na miejscu, już w środę – trzeciego dnia pobytu – uczniowie pełni byli wrażeń i spostrzeżeń. Pełni energii korzystali z uroków plaży, boiska, wycieczek i spacerów. Przed sobą mieli kolejnych sześć dni z wieloma zaplanowanymi atrakcjami.

Nadmorska piękność na północy
Jastrzębia Góra jest bardzo atrakcyjną miejscowością położoną na klifie, pełną zieleni, z punktami widokowymi, długimi i szerokimi piaszczystymi plażami, lasem, ale też rozbudowaną bazą turystyczno-gastronomiczną. Znajduje się tam „Gwiazda Północy”, czyli kamień ustawiony w miejscu najbardziej wysuniętej na północ linii brzegowej polskiego wybrzeża. Przyjeżdżająca tu młodzież z Zaolzia może się na własne oczy przekonać, że polskie morze jest atrakcyjne. 

Wystarczy udać się na dłuższy spacer, aby wzbogacić i uzupełnić swoją wiedzę. W środę po śniadaniu jedna z grup udała się do Lisiego Jaru, druga do latarni morskiej na przylądku Rozewie. 
W Lisim Jarze uczniowie poznali historię króla Zygmunta III Wazy. Fot. Danuta Chlup

Lisi Jar jest leśnym wąwozem o stromych zboczach, a zarazem jedną z alternatyw dla licznych zejść z klifu na plażę, które zwykle mają charakter szerokich drewnianych schodów i pomostów. Przed wejściem do wąwozu, przy promenadzie, stoi obelisk, zakończony u góry kulą i orłem wzbijającym się do lotu. 

– Cały wąwóz liczy 350 metrów długości, w najgłębszym miejscu aż 50 metrów wysokości, ponieważ cała Jastrzębia Góra jest na klifie, wysoko położona. Kiedyś wąwóz miał dziesięć kilometrów – mówiła uczniom Beata Brzóska, nauczycielka Polskiej Szkoły Podstawowej w Czeskim Cieszynie, zwracając uwagę, jak morze, poprzez erozję, zmienia wybrzeże.

Jak to z królem było…
Obelisk ustawiono w tym miejscu po przyłączeniu Pomorza do Polski w 1920 roku. Z jego dalszą historią oraz ciekawostką historyczną związaną z królem polskim Zygmuntem III Wazą uczniowie zapoznali się bezpośrednio w Lisim Jarze. Stoi tam figura monarchy, powstała stosunkowo niedawno podczas pleneru rzeźbiarskiego.

Wanda Folwarczna, nauczycielka historii w podstawówce w Suchej Górnej, wprowadziła uczniów w kontekst historyczny. Wyjaśniła, że wspomniany władca należał do królów elekcyjnych, czyli wybieranych.

– Nastały czasy, kiedy w Polsce króla wybierała szlachta. I wybrano Zygmunta III Wazę z obcej, bo szwedzkiej dynastii. Dlaczego? Podpowiem: jego matką była Katarzyna Jagiellonka – opowiadała. – Ale były problemy, także na tle religijnym, ponieważ Szwecja była państwem protestanckim, a Polska katolickim. Zygmunt III Waza był królem i polskim, i szwedzkim, lecz w pewnym momencie w Szwecji odebrano mu koronę. Wyruszył tam, by ją odzyskać. To mu się nie udało, a w czasie powrotu tu rozbił się jego statek. Kiedy będziecie się tego uczyli na historii, przypomnicie sobie, że tu byliście, że tu stał ten obelisk. 

Zdjąć buty i wejść w morze…

Nauczycielki nie tylko wyjaśniały i informowały, ale także domagały się od uczniów „ruszenia głową” i odpowiedzi na powiązane pytania, na przykład o szwedzki potop. 

– Armia szwedzka zalała Polskę jak potop. Potop kojarzy się nam z pewnym pisarzem i jego utworem. Który to pisarz? – zwracała się do młodzieży Beata Brzóska. A gdy zabrzmiało nazwisko Sienkiewicza, nie odpuściła, lecz pytała o kolejne części „Trylogii”. Zwróciła także uwagę na otaczającą przyrodę, na bardzo stary bukowy las. 

Ciekawe jest nie tylko zdarzenie upamiętnione przez obelisk, lecz także jego własna historia. W 1939 roku został pozbawiony orła i tablicy. Tablicę przechowali przez wojnę miejscowi Kaszubi i po jej zakończeniu wróciła na miejsce. Orzeł stanął na kuli dopiero w 1996 roku.

Latarnik i pisarz 
Druga grupa uczestników Zielonej Szkoły udała się w tym czasie do latarni morskiej na przylądku Rozewie. Tu także mieli okazję do poglądowej lekcji historii i polskiej literatury. Obiekt stoi przy ulicy Leona Wzorka, który w okresie międzywojennym był przez 19 lat latarnikiem. W 1939 roku został zamordowany przez hitlerowców. Sama latarnia nosi natomiast imię Stefana Żeromskiego. To również nie przypadek – pisarz w latach 20. ub. wieku odwiedzał Rozewie i podobno pomieszkiwał nawet w latarni. W jej wnętrzu znajduje się małe Muzeum Latarni Morskich, na dziedzińcu stoi pomnik Żeromskiego. Z tarasu latarni roztaczają się piękne widoki, można stamtąd podziwiać Jastrzębią Górę, Władysławowo i morską panoramę.

»Tu zaczyna się Polska«
Uczestnicy Zielonej Szkoły jeżdżą także na wycieczki autokarowe w bardziej oddalone miejsca. Już we wtorek, drugiego dnia pobytu, uczniowie z Czeskiego Cieszyna i Suchej Górnej udali się ze swoimi opiekunami na Hel. Idąc leśnym szlakiem fortyfikacji, przypominającym, że Hel był w 1939 roku najdłużej broniącym się skrawkiem Polski, dotarli na sam cypel i zrobili sobie zdjęcia przy kamiennym obelisku z tablicą „Tu zaczyna się Polska”. Jednym z celów wycieczki było słynne helskie fokarium, natomiast w drodze powrotnej grupa zatrzymała się w Jastarni, by pospacerować po tamtejszym molo.

Czas na lody (i świderki).

Tymczasem ósmoklasiści z Karwiny, Hawierzowa-Błędowic i Lutyni Dolnej zwiedzali pod opieką nauczycieli kaszubski skansen w Szymbarku oraz Gdynię. W portowym mieście obejrzeli Muzeum Marynarki Wojennej i Gdyńskie Akwarium. W muzeum poznali m.in. zbrojownię, świat dawnych żaglowców oraz ekspozycję plenerową, na której wystawione są m.in. śmigłowce, armaty i rakiety. 

Gdyńskie Akwarium przybliżyło młodzieży świat ryb i morskich ssaków żyjących w różnych strefach klimatycznych i geograficznych. Była strefa bałtycka, zimnych wód północnego Atlantyku, rafa koralowa, Amazonia. Jak wynika z zamieszczonych obok wypowiedzi uczniów, podmorski świat w Gdyńskim Akwarium dla wielu z nich uplasował się w czołówce atrakcji Zielonej Szkoły. 

W czwartek, gdy żegnałam już Zieloną Szkołę, grupy z Hawierzowa, Karwiny i Lutyni pojechały do Gdańska, aby zwiedzić miasto, Muzeum II Wojny Światowej i tramwajem wodnym udać się na Westerplatte. Uczestnicy z Czeskiego Cieszyna i Suchej Górnej mieli w programie Szymbark i Gdynię. 

Myśleć i działać razem 
Na Zielonej Szkole nie mniej ważne od zwiedzania, poznawania Polski i jej historii, jest ruch na świeżym powietrzu, wspólna rozrywka, integracja w ramach klas, jak i poznawanie koleżanek i kolegów z innych szkół. W środę po południu odbyła się gra terenowa, na piątek jest zaplanowany turniej sportowy. 
Chłopcy przepadają za grami z piłką na plaży

Gra terenowa zorganizowana i prowadzona przez kierowniczkę turnusu Natalię Niemczyk odbywała się na plaży i w przyległym lesie. Składała się z sześciu dość oddalonych od siebie stanowisk, zatem gra była jednocześnie spacerem wzdłuż wybrzeża. Jednym z celów była integracja międzyszkolna, uczestników podzielono, drogą losowania, na dziesięć drużyn. Na wykonanie każdego zadania miały one określony czas, a były to zadania, które wymagały uzgodnienia wspólnej strategii. Trzeba było na przykład usypać z piasku górkę, która pokryłaby cały wetknięty w piasek patyk, ułożyć napis „Bałtyk” z patyków, kamieni czy innych materiałów znalezionych na plaży, tak ustawić dziewięć osób, aby dotykały podłoża czterema stopami i pięcioma dłońmi. Były także łamigłówki do rozwiązania czy też przedmioty do zapamiętania – tych ostatnich było 29, dlatego warto było podzielić się nimi pomiędzy sobą w ramach drużyny. 

Każda klasa ma »swój« wieczór
Wieczorem, po zakończeniu wspólnego programu, nauczyciele prowadzili spotkania integracyjne w swoich klasach. To, zdaniem pedagogów, także ważny element wyjazdu. 

– Uczniowie mojej klasy znają się już bardzo dobrze, lecz fajnie jest spędzać wspólnie czas poza szkołą, w innych warunkach, trochę doszlifować swoją samodzielność. Niektóre osoby, które w klasie nie mogą sobie znaleźć kolegów, tu, w innych sytuacjach, znajdują wspólny język z innymi, mogą się wykazać wiadomościami i umiejętnościami, które w klasie nie są tak bardzo widoczne. W grze terenowej mieli okazję współpracować także z innymi, nie tylko w swoim gronie, to jest również bardzo ważne, aby umieć się komunikować – podsumowała atuty nauczycielka Ewa Cielecka z karwińskiej podstawówki.

Łamanie głów nad łamigłówkami.

Przed kolacją usiadła z dziewczynami ze swojej klasy na ławeczkach w ogrodzie ośrodka i śpiewała z nimi przy gitarze piosenki ze sprawdzonego śpiewniczka, przygotowanego na Zieloną Szkołę już przed dwunastu laty. – Wieczór to także czas na porozmawianie o problemach nastolatków, rozwiązujemy różne sprawy. Albo po prostu porozmawiamy, pośmiejemy się razem. To także jest ważne – dodała. 
Krystyna Paláškowa, wychowawczyni ósmej klasy w Hawierzowie-Błędowicach, zwołała wieczorem trzynastkę swoich uczniów do jednego z pokoi. Zdradziła swój plan: – Mam przygotowaną taką grę, w której każdy będzie rzucał kostką. Kto wyrzuci od 1 do 3 oczek, powie, co mu się dzisiaj podobało, kto więcej, co mu się nie podobało. Na ten temat będziemy prowadzili rozmowę.
 
Uczniowie mają głos:

Helena Bednarska, Czeski Cieszyn
Bardzo fajnie, że akurat trafiliśmy na dobrą pogodę. Możemy często przebywać na plaży i pozwiedzać okolicę, to jest naprawdę bardzo ładne miejsce. Byliśmy już także na Helu, tam najbardziej podobało mi się fokarium. 

Małgosia Biernat, Czeski Cieszyn
Najbardziej mi się tu podoba to, że możemy często być na plaży i możemy tam grać, w co chcemy – na przykład w siatkówkę czy piłkę nożną. Możemy tam być nawet przez dwie godziny. 

Marek Supik, Sucha Górna 
Bardzo mi się podobało, kiedy dzisiaj szliśmy do Lisiego Jaru i przygoda króla Zygmunta III Wazy, o której panie z nami rozmawiały, o tym, jak rozbił się jego statek. Podoba mi się także wolny czas na plaży. 

Dominik Szeliga, Lutynia Dolna
Podoba mi się bardzo ta plaża. Dzisiaj tu na przykład graliśmy w piłkę nożną. W Akwarium widziałem różne ciekawe ryby, na przykład sandacza – należy do ryb, które najbardziej lubię jeść. Ogólnie lubię ryby.

Nela Sztuła, Karwina
Bardzo podoba mi się to, że jesteśmy tu z klasą, porządnie się zaprzyjaźniliśmy, to jest nasz najdłuższy wspólny wyjazd. Podobała mi się wczorajsza dyskoteka oraz dzisiejsza gra terenowa, ta była naprawdę super. 

Magdalena Pastuszek, Karwina
Gra terenowa była super, piękne było wczorajsze Akwarium w Gdyni. Pięknie wyglądała na przykład biała ośmiornica, która jak gdyby świeciła w wodzie, podobała mi się różnorodność ryb, także z innych krajów. To było bardzo ciekawe. 

Adam Zajączek, Hawierzów-Błędowice
Najbardziej mi się podobało morze, bo lubimy z kolegami skakać w fale przy brzegu, morze jest ciepłe, piękne są zachody słońca. Wycieczki też są super, bardzo mi się podobała Gdynia, gdzie byliśmy w Akwarium. 

Wrażeniami podzielili się (od lewej): Helena Bednarska, Małgorzata Biernat, Marek Supik, Dominik Szeliga,
Nela Sztuła, Magdalena Pastuszek i Adam Zajączek. 


Może Cię zainteresować.