Danuta Chlup „ochrzciła” książkę o zaporze | 10.11.2025
W
Cierlicku, miejscowości, gdzie toczy się główna akcja najnowszej czeskiej
powieści Danuty Chlup pt. „Vrstvy na dně” (po polsku „Warstwy na dnie”), odbył
się w czwartek symboliczny „chrzest” tego tytułu połączony ze spotkaniem
autorskim. Zainteresowanie było duże.
Miejsca na widowni sali kinowej były aż do połowy pozajmowane.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 30 s
Po autograf Danuty Chlup ustawiła się długa kolejka. Fot. Beata Schönwald
W
ceremonii polania okładki książki szampanem wzięli udział wójt Cierlicka David
Biegun oraz Ladislav Chroboczek, autor publikacji o Cierlicku Dolnym i Górnym,
który był przewodnikiem pisarki po zalanych przez zaporę terenach. –
Korzystałam również z kroniki Cierlicka, w której znalazłam wiele
ciekawych konkretów, m.in. dotyczących budowy tzw. osiedla zastępczego.
Z kolei z opisem życia codziennego w latach 50. i 60. ub. stulecia
pomogła mi moja mama, która w tym czasie była w wieku jednej z głównych
bohaterek powieści, Gretki – przyznała autorka.
Spotkanie
z Danutą Chlup prowadziła reporterka radiowa Katarzyna Czerna. Przypomniała, że
„Vrstvy na dně” to czwarta powieść zaolziańskiej pisarki wydana w języku
czeskim. Trzy poprzednie autorka przetłumaczyła z języka polskiego. Tę napisała
najpierw po czesku. Przyznała jednak, że w przyszłości chciałaby ją wydać
również w którymś z polskich wydawnictw.
Danuta Chlup wpisuje dedykacje czytelnikom. Fot. Beata Schönwald
Skąd
wziął się pomysł opisania historii wioski, której duża część znalazła się pod
powierzchnią wody, autorka tłumaczyła swoim zainteresowaniem regionem, któremu
poświęca wiele uwagi jako dziennikarka „Głosu”. – W czasie mojej pracy spotykam
się ze świadkami historii, z osobami, które w swoim życiu wiele przeżyły. Brałam
też udział w spotkaniach z ludźmi, którzy z powodu zapory musieli wyprowadzić
się z Cierlicka. Na jednym z nich, które odbyło się w Domu Polskim na Kościelcu,
wysłuchałam wiele ciekawych wspomnień. Inspiracją był też dla mnie obraz
artysty pochodzącego z Zaolzia, a mieszkającego obecnie na Morawach, Franciszka
Bałona. W bardzo realistyczny sposób pokazywał on ludzi wywożących spod wody na
taczkach swój dorobek życia – zdradziła Danuta Chlup.
Niektóre
wątki wspomnień byłych cierliczan pisarka wkomponowała do swojej powieści. W
książce zawarła również autentyczne wydarzenia wojenne. Jednym z nich była cierlicka
egzekucja Franciszka Treli. Z kolei rzeczywiste historie z okresu okupacji
niemieckiej, które miały miejsce w Błędowicach i Łomnej, splotła
z fikcyjnymi losami swoich książkowych postaci.
Wspólnie
z Katarzyną Czerną zastanawiały się też nad wieloaspektowością tytułowych
warstw na dnie, które symbolizują przeplatanie się teraźniejszości z
przeszłością, ale też mogą skutecznie ukryć bolesne wspomnienia czy wręcz
wstydliwe tajemnice tak, jak ma to miejsce w powieści.
Sala wypełniła się prawie do ostatniego miejsca. Fot. Beata Schönwald
W
czasie czwartkowego spotkania w Domu Kultury w Cierlicku pytania zadawała
również publiczność. Było ich tyle, że nie na wszystkich chętnych przyszła
kolej. Poruszono m.in. powtarzający się w książkach Danuty Chlup problem
krzywdy i przebaczenia, możliwości przetłumaczenia na język czeski tytułów,
które na razie pojawiły się tylko w języku polskim, oceny czytelników na
mediach społecznościowych czy szczegółów samego pisania.
Uczestnicy
wieczoru autorskiego mieli możliwość wysłuchania w wykonaniu Katarzyny Czernej
fragmentu powieści opisującej przeprowadzkę do nowo wybudowanego domu, a po
spotkaniu uzyskania autografu pisarki.