Przy stopniu wodnym na Olzie, w sąsiedztwie Lasku Miejskiego, spotkało się kilkudziesięciu amatorów zimnych kąpieli oraz spora grupa widzów. Stawiły się całe ekipy. Niektóre przyszły w klubowych koszulkach, na przykład gospodarze – „Lední medvědi” z Jabłonkowa, morsy z Czeskiego Cieszyna i Cieszyna, z Łomnej Dolnej czy też „Čierné wydry z Trojmezí”. Trójjęzyczna nazwa zdradzała, że członkami są osoby z trzech miejscowości czesko-polsko-słowackiego Trójstyku: Czernego, Jaworzynki i Herczawy. Był wśród nich wójt Czernego Peter Staňo. Żartował, że jest prezesem honorowym, lecz do wody nie wejdzie.
Bardziej zdeterminowany był burmistrz Jabłonkowa Jiří Hamrozi, który nie tylko zainaugurował imprezę, ale także zdecydował się na kąpiel. Przed wejściem morsów do wody Ochotnicza Straż Pożarna zademonstrowała użycie nowej liny ratunkowej z podkową z piany, którą Dorzecze Odry umieściło w specjalnej skrzynce na brzegu. Komendant strażaków David Sadowski przypomniał, że kąpiel w pobliżu stopni wodnych może być niebezpieczna i zdarzały się już w Jabłonkowie i okolicy przypadki, gdy osoby kąpiące się w takich miejscach znalazły się w niebezpieczeństwie i trzeba je było ratować.
Gabriela Sikorowa z Łomnej Dolnej brała udział w morsowaniu wraz z 11-letnią córką i 7-letnim synem.
– To córka namówiła nas na morsowanie, ponieważ bardzo chciała to spróbować. Nie pierwszy raz kąpiemy się w zimnej wodzie, ale pierwszy raz bierzemy z synem udział w takiej zorganizowanej kąpieli. Córka Eliška uczestniczyła już w noworocznym morsowaniu, w mrozie – zdradziła kobieta. Jakie uczucie towarzyszy kąpieli w lodowatej wodzie?– Oswabadzające. Głowa się „wyłącza”, opada napięcie. Polecam każdemu – powiedziała Sikorowa.
Niektórzy szybciej wyszli z wody, inni kąpali się dłużej. Dla wszystkich przygotowano gorące napoje, nad ogniskiem opiekali kiełbaski. Zaproszeni muzykanci pomogli stworzyć atmosferę przyjemnego sąsiedzkiego spotkania.