Karwina: pyszne stryki i filmowe wspomnienia chóru „Przyjaźń” | 08.10.2023
Sentymentalną podróż do przeszłości zorganizowało w sobotę MK PZKO w Karwinie Nowym-Mieście. W Klubie Seniora „Archa” w ramach tradycyjnego smażenia stryków zostały zaprezentowane fragmenty archiwalnych, unikatowych nagrań z występów nieistniejącego od 15 lat Zespołu Śpiewaczo-Muzycznego „Przyjaźń”.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Obejrzenie filmu złożonego z archiwalnych nagrań rejestrowanych podczas koncertów „Przyjaźni” dla uczestników sobotniego spotkania było okazją do wielu wspomnień. Fot. Łukasz Klimanieć
GALERIE Karwina Nowe Miasto: stryki i Przyjaźń
Powiedzieć, że „Przyjaźń” była fenomenem, to za mało. Ten zespół, którego założycielem i dyrygentem od początku do końca był Józef Wierzgoń, w latach 70. i 80 ub. wieku tworzyło aż 120 osób, a jego koncerty gromadziły tłumy chcące wysłuchać pieśni sakralnych, musicalowych, operowych, operetkowych i ludowych.
– Byłem fanem, a od 1972 roku aż do zakończenia
działalności w 2008 roku, aktywnym członkiem chóru i zarządu „Przyjaźń”. To
była moja serdeczna pasja – przyznał Eugeniusz Herman, prezes MK PZKO w
Karwinie-Nowym Mieście. Z okazji 15 rocznicy zakończenia działalności Zespołu Śpiewaczo-Muzycznego
„Przyjaźń” postanowił przygotować film złożony z archiwalnych nagrań rejestrowanych
podczas koncertów „Przyjaźni”. Nagrania realizował zmarły w 2008 r. Czesław
Fryz, który miał profesjonalną kamerę i nagrywał jubileuszowe oraz
okolicznościowe koncerty chóru.
– Mam przeróżne nagrania. Z okazji 15-lecia zakończenia działalności
pojawił się pomysł, by przygotować z nich taki film – wyjaśnił Eugeniusz Herman.
– Już rok temu w listopadzie zacząłem przeglądać te materiały i z wnuczką Dorotką
montować je, by to jakoś wyszło. Bo tych nagrań jest bardzo wiele. „Przyjaźń”
zawsze miała dwuczęściowy program, po 50
minut każdy, występy solistów. Niektóre koncerty trwały nawet 2,5 godziny –
zaznaczył.
Podczas sobotniego spotkania blisko 30 osób, jakie spotkały
się w siedzibie Klubu Seniora „Archa” oglądając nagrania z lat 80. 90. (m.in. koncert na Światowym
Festiwalu Chórów Polonijnych w Koszalinie w 1988 roku, koncerty jubileuszowe z
okazji 35-lecia i 45-lecia, a także koncerty okolicznościowe) miało okazję do
sentymentalnej podróży do przeszłości. Wspominane były osoby, które już
odeszły, rozpoznawano samych siebie, a nieraz i nucono pod nosem utwory, jakie zostały
okazane na filmie.
– To piękne wspomnienia – przyznała Janka
Ćmiel. – Śpiewałam w „Przyjaźni” od 1984 roku do końca działalności. Jestem na
tych filmach, śpiewaliśmy tam z mężem. Tam także i moja córka, i mój syn
śpiewa, cała rodzina. To naprawdę fajna okazja do wspomnień – stwierdziła.
W trakcie sobotniego spotkania prócz okazji do wspomnień nie zabrakło
tradycyjnych, smacznych stryków, którymi częstowani byli goście.
Do tematu wrócimy w papierowym wydaniu „Głosu”