wtorek, 7 maja 2024
Imieniny: PL: Augusta, Gizeli, Ludomiry| CZ: Stanislav
_-_transp.png){kind=spacer}
/ 
Zaloguj się
Rolniczy głos w sprawie protestów: pokazują skalę problemu | 28.02.2024
Farma Kondziolka w Piotrowicach koło Karwiny jest rodzinnym
gospodarstwem roślinno-hodowlanym. W czasach, kiedy niemal codziennie media
odmieniają przez wszystkie przypadki słowo „rolnictwo”, umówiłam się na rozmowę
z jej właścicielem Pawłem Kondziolką. – Rolnictwo to ciężka harówka od świtu do
zmroku, na której jeszcze nikt nie zbił fortuny – przekonuje.
Ten tekst przeczytasz za 8 min. 30 s
Premium
Paweł Kondziolka z rodziną w swojej oborze w Piotrowicach. Fot. BEATA SCHÖNWALD
Ostatnio jesteśmy świadkami szeregu protestów
rolników w Czechach, Polsce oraz w wielu krajach Europy Zachodniej. Co nie
podoba się rolnikom?
– W pierwszym rzędzie rolnikom nie podoba się wprowadzenie Green Dealu (Europejskiego Zielonego Ładu) tylko na terenie Unii Europejskiej. Zielony Ład ma sens, jeśli będzie stosować się do niego cały świat, a nie tylko 3 proc. europejskiej produkcji rolnej. Unia Europejska stawiając wobec swoich państw członkowskich takie wymagania, podcina jej skrzydła praktycznie w każdej dziedzinie gospodarki. Green Deal sztucznie obniża więc produkcję, a bez produkcji, wiadomo, nie ma też konsumpcji. Prócz tego dużym problemem jest biurokracja. Ja praktycznie nie wychodzę z biura, bo piętrzące się sterty papierów nie pozwalają mi na to. Niemal codziennie muszę główkować, jak zmieścić się w normach narzuconych przez urzędników. Niekoniecznie zresztą przez tych unijnych, bo często jest tak, że to Republika Czeska stawia nam większe wymagania niż Bruksela. Jako przykład niechaj posłuży ograniczenie wielkości pól uprawnych do 30 hektarów. Cała Europa Zachodnia podąża w kierunku łączenia mniejszych gospodarstw w większe kompleksy, żeby móc stawić czoło konkurencji. My tymczasem zmierzamy w przeciwnym kierunku. Rozbijamy większe systemy i tworzymy tysiące małych. Oczywiście, istnieją w naszym kraju tereny, gdzie ma to swoje uzasadnienie. Jednak absurdem jest narzucanie identycznych rozwiązań w regionie karwińskim, na Morawach
– W pierwszym rzędzie rolnikom nie podoba się wprowadzenie Green Dealu (Europejskiego Zielonego Ładu) tylko na terenie Unii Europejskiej. Zielony Ład ma sens, jeśli będzie stosować się do niego cały świat, a nie tylko 3 proc. europejskiej produkcji rolnej. Unia Europejska stawiając wobec swoich państw członkowskich takie wymagania, podcina jej skrzydła praktycznie w każdej dziedzinie gospodarki. Green Deal sztucznie obniża więc produkcję, a bez produkcji, wiadomo, nie ma też konsumpcji. Prócz tego dużym problemem jest biurokracja. Ja praktycznie nie wychodzę z biura, bo piętrzące się sterty papierów nie pozwalają mi na to. Niemal codziennie muszę główkować, jak zmieścić się w normach narzuconych przez urzędników. Niekoniecznie zresztą przez tych unijnych, bo często jest tak, że to Republika Czeska stawia nam większe wymagania niż Bruksela. Jako przykład niechaj posłuży ograniczenie wielkości pól uprawnych do 30 hektarów. Cała Europa Zachodnia podąża w kierunku łączenia mniejszych gospodarstw w większe kompleksy, żeby móc stawić czoło konkurencji. My tymczasem zmierzamy w przeciwnym kierunku. Rozbijamy większe systemy i tworzymy tysiące małych. Oczywiście, istnieją w naszym kraju tereny, gdzie ma to swoje uzasadnienie. Jednak absurdem jest narzucanie identycznych rozwiązań w regionie karwińskim, na Morawach
Do końca pozostało 80% artykułu.
Jeżeli jesteś zainteresowany dostępem do strefy PREMIUM, załóż konto i wybierz jeden z pięciu dostępnych pakietów. Miesięczny dostęp tylko 49 CZK! Wypróbuj jeszcze dziś.
Chcete li pokračovat ve čtení článku, založte si účet a vyberte si jeden z pěti balíčků. Měsícní předplatné jen za 49 Kč! Vyzkoušejte ještě dnes.
Chcete li pokračovat ve čtení článku, založte si účet a vyberte si jeden z pěti balíčků. Měsícní předplatné jen za 49 Kč! Vyzkoušejte ještě dnes.
