sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Świąteczny »Głos« już do poczytania | 22.12.2023

Czeski Cieszyn, Kocobędz, Nawsie, ale także Bratysława… Tematy z tych i innych miejscowości pojawią się w świątecznym wydaniu papierowym „Głosu”, które dziś ujrzało światło dzienne. 24 strony to naprawdę spora dawka lektury.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fragment okładki świątecznego wydania „Głosu”. Fot. ARC

W rodzinach ewangelickich w Nawsiu pojawią się na stole wigilijnym opłatki upieczone przez członkinie tamtejszego zboru. Panie przez kilka tygodni spotykały się w salce na plebanii i za pomocą form elektrycznych wyrabiały opłatki według starego, tradycyjnego wzoru – tak zaczyna się tekst o zaradnych gospodyniach. Mieszkanki Nawsia wypiekały opłatki od końca października do pierwszej niedzieli Adwentu.

W świątecznym wydaniu nie mogło także zabraknąć reportażu z Kocobędza. Odwiedziliśmy Janę i Petr Szotkowskich, którzy na hodowli oraz sprzedaży karpia i innych świątecznych ryb zjedli zęby.

Przybliżamy ponadto ciekawostki poświęcone dziejom motoryzacji na Śląsku Cieszyńskim, jakie usłyszeli uczestnicy ostatniego w tym roku wykładu Międzygeneracyjnego Uniwersytetu Regionalnego. Rozmawiamy także z Małgorzatą Wojcieszyńską, wiceprezes Klubu Polskiego w Bratysławie, redaktor naczelną „Monitora Polonijnego”, recenzujemy najnowszą płytę zespołu No Name, zaglądamy do „Bajki”, która właśnie świętowała 75-lecie istnienia i… publikujemy sami świąteczną bajkę.

Jest też kompleksowa recenzja książki „Lutyńskiego tanga i innych historii wojennych z Zaolzia” Otylii Toboły, której autorem jest Zbigniew Przybyłka, historyk i filolog klasyczny.

Tymczasem nasz felietonista Andrzej Drobnik zawędrował aż do… Spa. – Otóż staję ja, przybysz z regionu podzielonego i okaleczonego, staje w Spa, roku pańskiego 2023, przychodzę spojrzeć na miejsce katastrofy, zobaczyć, jak ktoś posypuje głowę popiołem, jak przeprosi, bo można to było inaczej rozwiązać, można było nie rozdzierać 600-letniego Księstwa. Przyjeżdżam pełen nadziei, ze oto tysiąc sto siedemdziesiąt trzy kilometry od domu, ktoś mi powie, że wie skąd przybywam, że zaprowadzi i pokaże, że od razu po usłyszeniu skąd jestem, ze oto ja ze Śląska Cieszyńskiego, pokaże palcem i powie: tam, tam jest miejsce, którego szukasz. Tam jest Villa La Fraineuse, tam odbyła się ta nieszczęsna konferencja ambasadorów – czytamy w tekście Drobika.



Może Cię zainteresować.