środa, 24 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Bony, Horacji, Jerzego| CZ: Jiří
Glos Live
/
Nahoru

Co zabrał lockdown nastolatkom? Rozmowa z doradcą ds. wychowania Danutą Kulą | 18.04.2021

Uczniowie klas 6.-9. szkół podstawowych od czterech miesięcy nie chodzą do szkoły i jak na razie nic nie wskazuje na ich powrót do ławek. Czy już teraz widoczne są tego skutki, czy dopiero później dadzą znać o sobie? Rozmawiamy z doradcą ds. wychowania i profilaktyki zachowań ryzykownych w szkole, nauczycielką Polskiej Szkoły Podstawowej w Hawierzowie-Błędowicach Danutą Kulą. 

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 60 s
Danuta Kula prowadzi lekcje on-line w szkolnej bibliotece. Fot. BEATA SCHÖNWALD
 
 
Czego potrzebuje nastolatek do prawidłowego rozwoju, a co traci, siedząc zamknięty w domu?

– Potrzebuje oparcia w jasno określonych granicach. Potrzebuje mieć obok siebie kogoś, kto nim pokieruje. Najlepiej, kiedy takim człowiekiem godnym zaufania jest rodzic lub nauczyciel, choć w tym wieku rolę przewodników często odgrywają np. trenerzy sportowi. Z drugiej strony potrzebuje również wolności, poczucia, że może o czymś samodzielnie zadecydować i że istnieje świat, w którym czuje się dobrze, bo nie składa się z samych tylko zakazów i ograniczeń. Myślę, że nastolatkom właśnie tej wolności bardzo teraz brakuje. A także wspólnych przeżyć, spotkań, wspólnych lekcji wychowania fizycznego, kółek zainteresowań… Chociaż to często sprawa indywidualnego podejścia i usposobienia, to jednak zauważam duże różnice w zależności od wieku dziecka. Inaczej przeżywają lockdown dzieci na pierwszym stopniu szkoły podstawowej, inaczej uczniowie klas szóstych i siódmych, a jeszcze inaczej ósmo- i dziewiątoklasiści. 

Na czym polega ta różnica?

– Maluchom bardzo brakuje szkoły – ukochanej pani nauczycielki, która jest dla nich autorytetem, wychowawczyni w świetlicy, wspólnych zajęć, bieganiny po długim korytarzu szkolnym. Świadczy o tym chociażby to, że w poniedziałek stawiły się w szkole jak jeden mąż wszystkie dzieci pierwszego stopnia bez względu na to, że trzeba było poddać się testowi i mieć założoną maseczkę. Wśród szósto- i siódmoklasistów nie ma już tego entuzjazmu i wydaje mi się, że właśnie oni najmniej cierpią z tego powodu, że szkoła od czterech miesięcy działa zdalnie. W sumie jest fajnie, bo można w piżamce pójść na lekcję, można wstać o ósmej i od razu usiąść przed komputer. Z jednej strony może to być niepokojącym sygnałem utraty pewnych nawyków społecznych, z drugiej jednak strony obserwuję, że pomimo wszelkich ograniczeń i niedogodności dzieci nadal potrafią być niezwykle aktywne. Na lekcjach tryskają energią, pomysłami, są otwarci na nowe metody nauczania. Po tym zaś, jak na przerwach jest gwarno, widzę, jak wiele nadal ich łączy, ile tego mają sobie do powiedzenia i jak potrafią być bezpośredni, jakby nie było między nimi ekranu i kilkukilometrowej odległości. 

W klasach 8. i 9. już tego nie ma?

– Absolutnie! Przynajmniej nie w naszej szkole. Na lekcjach jest cicho sza. Wielu z nich wyłącza kamerkę, na co zresztą mają prawo. Na przerwach podobnie brakuje rozmów. Każdy w pojedynkę czeka na kolejną lekcję. Jakby nic już ich nie łączyło. Przez te trzydzieści lat, które spędziłam w szkole jako nauczycielka, obserwuję, że w normalnych warunkach zwykle w połowie klasy ósmej dochodzi do połączenia elementów męsko-damskich. Zaczyna zacierać się podział na „eee, chłopcy” i „eee, dziewczyny”. Dziewczyny z chłopakami zaczynają się na nowo porozumiewać, znajdują wspólny język i wspólne tematy. Dziewczynie nie jest już głupio usiąść obok chłopaka, zawiązują się między nimi naturalne koleżeństwa. Teraz, kiedy szkoła funkcjonuje on-line, trudno mi powiedzieć, czy ten proces, który właśnie teraz opisałam, w ogóle się odbywa. W każdym razie w odróżnieniu od klas 6. czy 7. nie widzę połączenia wspólnych sił klasowych, problem stwarza nawet praca w grupach. Oni wolą pracować indywidualnie, każdy za siebie. Z tego, co słyszę od ich rodziców, wynika, że tracą motywację do nauki. Ja jednak o wiele bardziej boleśnie odczuwam ich brak motywacji do pielęgnowania wspólnych więzi koleżeńskich.

 
 

 
 
Całą rozmowę publikujemy w weekendowym wydaniu "Głosu" z 16.04.2021.


Może Cię zainteresować.