sobota, 20 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Agnieszki, Amalii, Czecha| CZ: Marcela
Glos Live
/
Nahoru

Nie lubię „karnawalizacji” kultury | 01.02.2019

Rozmawialiśmy z Adamem Cieślarem, nowym dyrektorem Cieszyńskiego Ośrodka Kultury „Dom Narodowy”.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
 
 

Do Domu Narodowego przyszedł pan z Wisły, ale w COK nie jest pan osobą nową. Zna pan tę instytucję od podszewki.
– Pracowałem tutaj od 1999 r., a odszedłem z wielu powodów, również dlatego, iż nie jestem zwolennikiem utożsamiania kultury z rozrywką, swoistej „karnawalizacji” kultury. Ośrodek kultury finansowany ze środków publicznych ma w pierwszej kolejności podejmować działania misyjne, a nie wyłącznie zapewniać łatwą rozrywkę – choć oczywiście bez niej się nie obędzie. Jesienią wygrałem konkurs na dyrektora Wiślańskiego Centrum Kultury, miałem związane z nim plany, stało się jednak inaczej – Cieszyn zawsze będzie dla mnie najważniejszy.

Nowy szef oznacza zmiany. Co się więc zmieni w Domu Narodowym?
– Sporo. Najważniejsze, że chcemy powrócić do korzeni. Dom Narodowy powstał przed prawie 120 laty, by wspierać społeczną aktywność Polaków ze Śląska Cieszyńskiego, planujemy więc otwarcie w nim centrum organizacji pozarządowych. O takim miejscu mówi się w Cieszynie od dawna, a my mamy pomieszczenia i trwają już rozmowy nad formułą tego miejsca. W miejscu byłej kawiarni powstanie też klub dla mieszkańców prowadzony przez jedno ze stowarzyszeń i tam będą organizowane różnorakie warsztaty, spotkania, małe koncerty. Dodatkowo realizujemy unijny projekt „Kaj indzi inakszy, u nas po naszymu”, w ramach którego zaplanowaliśmy szereg imprez folklorystycznych, a we wrześniu uruchomimy „Centrum Folkloru Śląska Cieszyńskiego”.

Dom Narodowy przeszedł generalny remont. Ile kosztowała ta inwestycja?
– Do tej pory wydaliśmy niecałe 5 mln złotych. Prace rzeczywiście były kompleksowe, więc sporo się u nas zmieniło, jednak wiele jeszcze przed nami.

A jak układa się współpraca z waszymi czeskimi partnerami?
– Od lat współdziałamy ze „Strzelnicą”, Domem Dzieci i Młodzieży i Teatrem w Czeskim Cieszynie. Ta współpraca będzie kontynuowana, a nawet poszerzona o nowych partnerów. Trzeba bowiem pamiętać, że w województwie śląskim obchodzimy Rok Stanisława Hadyny i już teraz wspólnie z zaolziańskimi partnerami planujemy okolicznościowe imprezy. Transgranicznych inicjatyw będzie w tym roku naprawdę sporo, a dodatkowo ruszy niebawem nowy okres programowania unijnego, więc wspólnie będziemy pisać kolejne projekty. Współpraca Cieszyna i Czeskiego Cieszyna generalnie jednak układa się dobrze nie tylko w dziedzinie kultury.

Planujecie coś jeszcze?
– Chcemy przenieść na rynek plenerowe seanse festiwalu „Wakacyjne kadry”. W zeszłym roku z różnych względów odbywały się one w browarze, co jednym się podobało, a innym nie. Teraz to się zmieni. Wystartujemy końcem czerwca i w każdą sobotę będzie można zobaczyć u nas „pod chmurką” jakiś fajny film. Wracamy także do projektu „Lato z muzyką”, czyli popularnych, niedzielnych koncertów w Parku Pokoju oraz projektu „Muzyka nie całkiem poważna”. Będą to w większości koncerty muzyki klasycznej potraktowane z przymrużeniem oka – czy raczej ucha. Po raz trzeci odbędzie się również nad Olzą Festiwal Kolorów. Jego pierwsza edycja rozegrała się na Wzgórzu Zamkowym, druga w czeskocieszyńskim Parku Sikory, teraz więc ponownie czas na nas. Regularnie będziemy gościć Scenę Polską Teatru Cieszyńskiego i 7 marca wystąpi ona w Domu Narodowym ze spektaklem „Powróćmy jak za dawnych lat”. Ze swoimi przedstawieniami dla najmłodszych powróci też lubiana scena Lalek „Bajka”. 

Na koniec zapytam o pana rodzinne związki z Zaolziem?
– Moja mama urodziła się we Frysztacie. Jej rodzice przeprowadzili się do Polski, ale część rodziny nadal żyje na Zaolziu. Stąd mam tam dziś dalsze i bliższe kuzynostwo.




Może Cię zainteresować.