sobota, 27 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Sergiusza, Teofila, Zyty| CZ: Jaroslav
Glos Live
/
Nahoru

Artur Urbański dla "Głosu": Jesteśmy jedną wielką rodziną | 20.08.2020

Szybkość, zwinność, świetne widzenie peryferyjne – to wszystko cechy bardzo przydatne, ba kluczowe w zawodzie piłkarza ręcznego. Artur Urbański, polski rozgrywający drużyny HCB Karwina, do tej listy może też dołączyć 194 cm wzrostu i ambicje, żeby dalej rozwijać swój talent. – Wciąż się uczę, ale w tak klasowej drużynie, jak Banik, wszystko przychodzi łatwiej – mówi w rozmowie z „Głosem” 22-letni szczypiornista.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Artur Urbański. Fot. Ivo Dudek

Zespół Karwiny, przygotowujący się do startu sezonu, w ten weekend zaliczy kolejne mecze kontrolne z klasowym polskim klubem – tym razem ze Stalą Mielec.

W Karwinie jesteś od półtora roku, czyli rozumiem, że mógłbyś już z łatwością udzielać wywiadów po czesku. My jesteśmy jednak gazetą Polaków w RC, a więc będzie ci jeszcze łatwiej. Jak się czujesz w klubie znajdującym się na wyciągnięcie ręki do Polski?

– Czuję się świetnie. Na początku miałem trochę obawy, zastanawiałem się, czy nie będę miał trudności z aklimatyzacją w nowym środowisku. W Karwinie jednak sporo mieszkańców mówi po polsku, a na mecze przychodzi też dużo polskich kibiców. Sam zespół przyjął mnie z otwartymi ramionami. Trener Michal Brůna skądinąd świetnie włada polszczyzną.

Do Karwiny trafiłeś z Piotrkowa Trybunalskiego. Możesz zatem porównać polską Superligę z czeską ekstraligą. Wiadomo, pod względem ekonomicznym polska liga bije na głowę czeską, a jak z poziomem sportowym?

– Jestem przekonany o tym, że z Karwiną walczylibyśmy w górnej strefie tabeli Superligi. Zresztą nasze ostatnie mecze kontrolne z klasowymi polskimi klubami pokazały, że stać nas na dobry szczypiorniak. Pokonaliśmy m.in. Górnik Zabrze i to dwukrotnie. Wracając zaś wspomnieniami do mojej gry w barwach Piotrkowa, to tam ambicje całej drużyny były zupełnie inne, niż w Karwinie. Z Banikiem mamy wyższe cele, a więc również stres jest większy. W Piotrkowie byłem w dodatku jednym z najmłodszych zawodników, bo trafiłem do tego klubu w wieku 18 lat. W Karwinie nie należę do najmłodszych, co jest fajne. Mniej się stresuję, zdobyłem już pewne boiskowe cwaniactwo, a za te cztery lata również procentuje doświadczenie zdobyte w trudnych meczach.  

Cały wywiad z Arturem Urbańskim w najbliższym, piątkowym wydaniu gazety. 



Może Cię zainteresować.