piątek, 26 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Marii, Marzeny, Ryszarda| CZ: Oto
Glos Live
/
Nahoru

Mój tatuś był Szopenem poezji | 01.03.2019

Henryk Jasiczek w ocenie krytyków literackich był jednym z najznakomitszych pisarzy Zaolzia. Dla redaktora „Zwrotu”, Jana Rusnoka, jednym z najodważniejszych ludzi, jakich poznał. Dla córki, Danuty Palowskiej, pozostał na zawsze kochanym tatusiem.

Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Danuta Palowska z fotografią ojca. Fot. BEATA SCHÖNWALD

 
Cofnijmy się do lat pani dzieciństwa. Jakim Henryk Jasiczek był ojcem?
– Z tatusiem wiążą się moje najlepsze wspomnienia. Tak jak był człowiekiem skromnym, uczuciowym i tolerancyjnym, był też takim ojcem. Nie podnosił na nas głosu, wszystkie sprawy starał się rozwiązywać na spokojnie. W ciągu tygodnia poświęcał nam jednak niewiele czasu. Jako redaktor „Głosu Ludu” codziennie dojeżdżał do Ostrawy. Z domu wychodził wcześnie rano, a wracał dopiero wieczorem. Również później, kiedy pracował w „Zwrocie”, większość czasu spędzał w redakcji. Tam miał spokój i mógł skupić się na pisaniu. Za to weekendy należały do rodziny. Pamiętam wspólne spacery wzdłuż Olzy i wycieczki w góry. Tatuś bardzo kochał przyrodę i Beskidy. Natomiast w czasie wakacji wyjeżdżaliśmy nad Bałtyk i spędzaliśmy tam całe trzy tygodnie.

Ojciec był poetą, redaktorem. Jaką rolę odgrywała w waszym domu książka?
– Nasz dom nie był typowym polskim domem. Moja mamusia urodziła się w Łazach, była narodowości czeskiej. Jej ojciec pochodził z Bzenca. My z bratem chodziliśmy jednak do polskiej szkoły i tak jak inne dzieci pożyczaliśmy książki z biblioteki. Kompletowaliśmy też własny księgozbiór, ponieważ tatuś na różne okazje kupował nam książki w prezencie.

A poezja ojca? Kiedy zaczęła ją pani rozumieć? 
– W czasach dzieciństwa i młodości te wiersze była dla mnie zbyt dorosłe. Aby móc je zrozumieć, musiałam do nich dojrzeć. Po śmierci ojca, przez kilka lat nie potrafiłam czytać jego poezji. Zwłaszcza te wiersze, które powstawały po 1970 roku, były w swoim smutku tak wymowne, że do dziś ciężko mi się je czyta. Co innego utwory liryczne, zawarte w zbiorach „Gwiazdy nad Beskidem” czy „Rozmowy z ciszą”. Te wiersze są jak muzyka, bo też mój tatuś był Szopenem poezji.
 

Całą rozmowę Beaty Schönwald z Danutą Palowską publikujemy w weekendowym wydaniu naszej gazety z 1 marca 2019. 


Może Cię zainteresować.