sobota, 27 kwietnia 2024
Imieniny: PL: Sergiusza, Teofila, Zyty| CZ: Jaroslav
Glos Live
/
Nahoru

Te koncerty chwytają za serce | 31.03.2019

7 kwietnia w Gródku oraz 14 kwietnia w Czeskim Cieszynie i Karwinie-Frysztacie Polski Chór Mieszany „Collegium Canticorum” wystąpi z koncertem pasyjnym. Wydarzenie to będzie połączone z promocją płyty pn. „Pasyjnie”. Rozmawiamy z dyrygentką zespołu, Anną Szawińską.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Anna Szawińska dyryguje „Collegium Canticorum” od 2009 roku. Fot. BEATA SCHÖNWALD

Co należy rozumieć pod pojęciem koncert pasyjny?

– Koncerty pasyjne w naszym wydaniu to montaż słowno-muzyczny, który zawiera utwory śpiewane i mówione dotyczące Męki Chrystusa i jego śmierci na krzyżu. Nasze koncerty łączą utwory o tematyce postnej, począwszy od muzyki dawnej, aż po współczesną. Chodzi o pieśni przesycone bólem i cierpieniem, które przeplatamy równie wzruszającymi tekstami wybitnych poetów. Te nasi chórzyści recytują w języku polskim, natomiast utwory śpiewane wykonujemy głównie po łacinie. Nasz koncert jest tak skomponowany, że słowo mówione przybliża słuchaczowi to, o czym śpiewamy. Dzięki temu nie traci on wątku. Rozpoczynamy od utworu dawnego „Już się zmierzcha”, przechodzimy przez „Tristis es anima mea”, czyli „Smutna jest dusza moja”, i wiele innych, by zakończyć radosnym „Alleluja”. Kończymy optymistycznie, bo, jak wiemy, Męka Pańska została zwieńczona Zmartwychwstaniem. Z drugiej jednak strony jest to nietypowe zakończenie w okresie postnym i nie zawsze księża w kościołach patrzą na to przychylnie. Wówczas rezygnujemy z triumfalnego zakończenia.

Czy przygotowując koncert pasyjny, jest z czego czerpać?

– Początkowo myślałam, że pasyjnego repertuaru jest niewiele, bo też rzadko spotykałam się z takimi koncertami. Kiedy jednak zaczęłam szperać, to się okazało, że jest dużo takich utworów, bo wielu kompozytorów odnosiło się do tematów pasyjnych. Miałam więc z czego wybierać.

Dobór utworów należał więc do pani? Nie korzystała pani z gotowca?

– Tak się złożyło, że chór „Collegium Canticorum”, którym dyryguję od dziesięciu lat, już wcześniej wykonywał utwory pasyjne. Kiedy więc zauważyłam, że ma je w repertuarze, bardzo chętnie do nich wróciłam. Nie wszystkie, oczywiście, wykorzystałam, a z kolei część dołożyłam nowych. W rezultacie tego po dodaniu tekstów poetyckich powstała nam piękna całość. I właśnie dlatego, że chodzi o jedną spójną całość, prosimy słuchaczy, żeby na tych koncertach nie bili nam brawa po każdym utworze. Są one bowiem tak bardzo przesycone uczuciami, że oklaski, nie dość, że naruszałyby ten przekaz, to być może brzmiałyby wręcz niestosownie. Te koncerty są bardzo wzruszające zarówno dla publiczności, jak i dla nas, wykonawców. Zwłaszcza słowo mówione jest tak przejmujące, że aby udźwignąć ciężar emocjonalny tego koncertu, musimy przez tę godzinę naprawdę mocno się skupić.

Czy uważa pani, że każdy chór stać na przygotowanie koncertu pasyjnego?

– To zależy od doboru repertuaru. W tych koncertach nie chodzi bowiem o to, żeby wybrać bardzo trudne utwory, ale o to, by chwytały one za serce. Oczywiście, można śpiewać dwugodzinne pasje Bacha, ale po co się porywać na coś, czemu chór nie podoła, skoro można wziąć prostsze rzeczy i równie efektownie je wykonać.

Tegoroczne koncerty pasyjne będą połączone z promocją płyty kompaktowej. Co was skłoniło do tego, żeby utrwalić na krążku akurat ten wycinek waszego repertuaru?

– Jak już mówiłam wcześniej, bardzo przeżywamy te koncerty i dlatego postanowiliśmy je uwiecznić. Chcemy, żeby zostały na pamiątkę. Zresztą to nie pierwsza nasza płyta, bo mamy już też nagrania kolęd, płyty z muzyką sakralną i trochę bardziej rozrywkową, a utwory pasyjne były tym elementem, którego nam brakowało. Cieszę się, że promocja płyty, którą nagraliśmy już w ub. roku w kościele ewangelickim Na Niwach w Czeskim Cieszynie, zbiegła się w czasie z moim małym jubileuszem. W tym roku mija bowiem 10 lat od momentu, kiedy po raz pierwszy stanęłam przed Polskim Chórem Mieszanym „Collegium Canticorum”.



Może Cię zainteresować.