Głos - glos.live

Konkurs, który zaraża miłością do polskiej poezji [WYNIKI] | 09.12.2019

Ponad 70 finalistów Konkursu Recytatorskiego im. Jana Kubisza w Gnojniku zmagało się w piątek z polską poezją. Impreza, która corocznie przyciąga kilkaset uczestników, w tym roku osiągnęła dojrzałość.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 30 s

Laureaci w najmłodszej kategorii. Fot. Szymon Brandys

– Od 18 lat jesteśmy głównymi organizatorami tego konkursu i wydaje mi się, że ciągle trzymamy poziom – mówiła „Głosowi” Grażyna Sikora, organizatorka i wicedyrektor gnojnickiej podstawówki.

W finale spotykają się uczniowie polskich szkół podstawowych z Zaolzia, którzy przeszli wcześniej przez eliminacyjne sito – najpierw na szczeblu klasowym i szkolnym, a następnie obwodowym (w Jabłonkowie, Trzyńcu i Czeskim Cieszynie). – W tym roku wyjątkowo z racji strajku nauczycieli, eliminacje obwodowe odbyły się również w Gnojniku, a wzięło w nich udział 370 uczestników – wyjaśniała Sikora.

Występy młodych recytatorów w pięciu kategoriach śledziło jury złożone z aktorów Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego. – To jest duża odpowiedzialność. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasz werdykt jest czasem niezrozumiały dla tych młodych ludzi. Wydaje im się bowiem, że dają z siebie wszystko i starają się mówić tę poezję jak najlepiej. My jednak oceniamy ich występy z zawodowego punktu widzenia, więc niekoniecznie jest dla nas ważna znajomość tekstu, ale interpretacja – wyjaśniała Anna Paprzyca. Obok niej w komisji zasiedli Małgorzata Pikus, Karol Suszka, Dagmara Hankiewicz, Halina Pasekowa i Joanna Wania.

– Jestem bardzo zadowolony – mówił Franciszek Bubik z Bystrzycy, którego recytacja „Żurawia i Czapli” otrzymała I miejsce w kategorii III. – Przygotowywałem się długo razem z Piotrem Fronczewskim. Mamy go w domu na płycie i to od niego się uczyłem się wiersza Brzechwy.

To właśnie Brzechwa, Tuwim, ale też m.in. Dorota Gellner dominowali wśród autorów wierszy wybieranych przez młodsze kategorie. Starsi z kolei wybierali m.in. Herberta czy Szymborską (szczególnie dziewczyny), co jednak nie zawsze okazywało się dobrym posunięciem. – Największym błędem jest zawsze źle dobrana poezja i brak jej analizy, w efekcie czego dzieci nie wiedzą, o czym mówią – dodawała Paprzyca.

Na tę samą kwestię zwracał uwagę Karol Suszka, który od lat śledzi losy recytatorów na Zaolziu. – Najistotniejsze dla aktora jest to, by wiedział co i jak chce powiedzieć, pamiętajcie o tym! Człowiek bierze odpowiedzialność za to, że stoi tu sam jeden przed publicznością – mówił do uczestników. Niektórzy z nich występowali po raz pierwszy, inni – jak np. Adriana Szolona z PSP w Jabłonkowie – mają już większe doświadczenie sceniczne. Laureatka I miejsca w najstarszej kategorii, znana również m.in. z „gwarowych godek” na Gorolskim Święcie, do Gnojnika przyjechała z wierszem Szymborskiej „Miłość od pierwszego wejrzenia”. – Język polski mam w sercu, gwarę również. To szkoła i chyba konkursy, w których biorę udział, zaszczepiły we mnie miłość do polszczyzny. Dzięki temu czuję się Polką.